Śpiwór Małachowski 300UL II - Część 2
Sławniowice - Główny Szlak Sudecki.
Po "statycznym" teście śpiwora, przyszedł czas na test w warunkach terenowych, czyli dynamiczny.
Wędrowałem z nim po ostatnim, wschodnim odcinku Głównego Szlaku Sudeckiego - 3 noce, Szlak Nadbużański - 14 nocy, szlak niebieski od Wielkiego Rogacza do Przełęczy św. Justa - 3 noce.
Niezależnie od danych producenta, a dokładniej - w celu ich weryfikacji, należało dać odpowiedź na następujące pytania:
Te i inne pytania określają przydatność (lub nieprzydatność) konkretnej konstrukcji w konkretnych zastosowaniach.
Małachowski 300UL II jest konstrukcją bardzo specyficzną - jego wymiary zostały zoptymalizowane (czytaj: zminimalizowane), przez co osiągnięto małą masę i małe gabaryty. Czy jednak nie upośledza to wygody, jaką winien zapewnić śpiącemu lokatorowi...?
Producent określił termikę komfortu śpiwora na poziomie 5°C dla kobiet i limitu 0°C dla mężczyzn. Samo oznaczenie komfortu jest dość kontrowersyjne, głównie dlatego, że każdy osobniczo odczuwa temperaturę w jakiej osiąga komfort.
Nie wdając się w te dywagacje, po dwudziestu nocach przespanych w różnych warunkach w testowym śpiworze, stwierdzam, że najniższa temperatura w jakiej sypiałem w testowym egzemplarzu, wynosiła około 5°C. W tych warunkach dało się już odczuć chłód w miejscach, gdzie materiał poszycia był wypychany, przez co puch nie mógł utrzymać swej naturalnej prężności i powstałe w ten sposób mostki termiczne dawały odczucie chłodu. Poprawa ułożenia i lekkie przetrzepanie puchu, nieco poprawiają sytuację.
Ponadto pragnę zauważyć, że moje indywidualne odczuwanie ciepła jest nieco inne niż referencyjnego punktu odniesienia standardowego mężczyzny. Mając ponad 50 lat, mam słabszą przemianę materii, a kilkukrotne odmrożenia powodują, że szybciej odczuwam chłód. Przyjąłem, że różnię się o 5°C od modelu wzorcowego, a tym samym granica pomiędzy komfortem a temperaturą przejściową w moim przypadku znajduje się gdzieś w okolicy 5°C.
Dla porządku dodam, że w śpiworze testowym sypiałem w konfiguracji: bawełniany podkoszulek, bawełniane bokserki, bawełniane lekkie skarpety.
Z powyższym zastrzeżeniem mogę przyjąć, że termika jest zgodna z danymi producenta.
Mój egzemplarz skrojony do moich wymiarów (wzrost ok. 160cm) był w rzeczy samej krótszy i posiadał proporcjonalnie mniej puchu.
Wagi samego wypełnienia nie byłam w stanie określić. Producent podaje, że jest go 270g. i taką wartość przyjąłem jako prawdziwą. Superlekki materiał poszycia Toray Airtastic o wadze 19g/m2 i ultralekki zamek dopełniają reszty. Śladową wagę uzupełniają jeszcze: kieszonka wewnętrzna, ściągacze w kapturze, listwa termiczna/zabezpieczająca przy zamku oraz patka z zatrzaskiem blokująca suwak. Pętelki do wieszania są tak małe, że ich wpływ na masę śpiwora jest niemal niezauważalny.
Tak więc, mój egzemplarz S/M waży 399 gramów plus 14 gramów woreczek. Imponująco!
Skupię się zatem na ilości miejsca wewnątrz, w jego poszczególnych sekcjach.
Sekcja stóp - najbardziej kontrowersyjna.
Pełnowymiarowe śpiwory, a zwłaszcza konstrukcje zimowe posiadają FootBox, czyli profilowaną przestrzeń stóp, projektowaną anatomicznie.
W minimalistycznym śpiworze jakim jest bez wątpienia Małachowski 300UL II, taka konstrukcja podniosłaby wagę i gabaryty. Tym bardziej, że śpiwory dwu- / trzysezonowe nieczęsto mają pełne FootBoxy.
Producent zdecydował uprościć tę sekcję, zakładając, że rezerwa długości śpiwora zniweluje brak tego profilowania. Wchodząc do śpiwora, stopami nie dotykam jego końca. To sprawia, że nie zauważam braku miejsca w stopach. Szerokość w stopach pomieściłaby jeszcze np. litrową butelkę z wodą.
Sekcja kolan - profilowana.
Kolana mają naddatek materiału, pozwalający podgiąć nogi. Do spania na boku dobrze się przekręcić razem ze śpiworem, by profilowanie nadal znajdywało się w przeznaczonym dla niego miejscu.
Sekcja bioder - profilowana.
Profilowanie w okolicy siedzenia pozwala komfortowo wypiąć "cztery litery" przy ułożeniu na dowolnie wybranym boku :) W obrębie tej sekcji można swobodnie obracać się wewnątrz śpiwora, choć potrzeba do tego nieco praktyki.
Sekcja tułowia - najszersza.
Tu mamy stosunkowo największą swobodę ruchów, pozwalającą na umieszczenie rąk w najbardziej odpowiedniej pozycji. Przy wyraźnym profilowaniu sekcji niższych, tutaj wyraźnie widać więcej swobody wewnętrznej. Na wysokości obojczyka, poprzeczna komora jest nieco większa i jest namiastką kołnierza termicznego.
Sekcja kaptura.
Kaptur jest i to całkiem wygodny. Użyłem go co prawda tylko ze trzy razy, gdy temperatura otoczenia oscylowała wokół przejściowej. Kaptur posiada poprawnie funkcjonujący ściągacz.
Czasem jednak, zwłaszcza przy przewracaniu się na bok bądź na brzuch, czuję ograniczoną ilość miejsca w porównaniu do innych posiadanych śpiworów. Jednak waga i gabaryty implikują takie proporcje.
Po wyjęciu z woreczka skompresowanego śpiwora, wystarczy roztrzepać go i położyć płasko na czas wykonywania innych czynności. Puszenie się jest dobrze zauważalne, a czasem warto dodatkowo jakby nabrać powietrza śpiworem i lekko zewrzeć jego wlot. To pomoże puchowi odzyskać pierwotną sprężystość i nada śpiworowi pełny kształt.
Testowy model - jak każdy "puchacz" lubi przebywać na wolności - rozprężony. Wgniatanie go do ciasnego woreczka zawsze działa ujemnie na trwałość drobin puchu. Kiedy więc można, należy go przechowywać lub transportować w jak najluźniejszej postaci.
Do mojego egzemplarza zamówiłem nieco obszerniejszy woreczek, tylko z dbałości o moje wyposażenie.
Sam puch nie jest hydrofobowy. Z tego powodu śpiwór puchowy powinien być eksploatowany poza warunkami generującymi wilgoć. Często jednak nie da się tego uniknąć, zwłaszcza w namiocie jednopowłokowym jak mój Coleman Rigel X2. Kondensacja pary wodnej i jej skraplanie się na poszycie śpiwora nie jest dokuczliwe. Materiał poszycia posiada - jak na razie - powłokę zabezpieczającą przez wodą - DWR. Krople wody spływają nie wsiąkając, co utrzymuje śpiwór względnie suchy. Względnie, gdyż część wilgoci pochodzi bezpośrednio od ciała i wydziela się gdy jesteśmy wewnątrz śpiwora.
W warunkach korzystnych, suszenie tego konkretnego modelu przebiega bardzo szybko. Cienki materiał szybko uwalnia wilgoć, a i puch szybko pozbywa się wrażenia wilgoci. Nigdy bowiem nie odczułem zdecydowanej wilgoci, jednak śpiwór zawsze rozwieszam gdy jest to tylko możliwe - by go przesuszyć i przewietrzyć oraz pozwolić puchowi swobodnie przemieszczać się pod wpływem falowania całości na wietrze.
Kto mnie zna, ten wie, że bardzo dbam o swój sprzęt i wyposażenie. Moje plecaki wyglądają wciąż jak nowe, pomimo, że są najbardziej zewnętrznym elementem. Tak też jest i z moimi śpiworami.
Nie oczekujcie zatem ode mnie zamierzonego torture-testu. To co mam, z przyzwyczajenia testuję w warunkach rzeczywistych, ale nic ponadto. Jednak czasem coś się gdzieś zaczepi, zamek złapie materiał, a przy wierceniu się, konstrukcja napnie się do granic. Jednak niezmiennie bez strat w sprzęcie (i sile żywej) ;-)
Wcinanie materiału w zamek kilkukrotnie mi się przytrafiło. Lekkie cofnięcie maszynki, wyrównanie i niech ktoś mi znajdzie ślad... Materiał jest cienki i lekki, ale oczekiwaną odporność ma.
Tu jednak może czas się wypowie, ale musi on minąć w jakimś rozsądnym okresie. Jak na razie - bez zarzutu.
Nie ma też naciągania się czy rozłażenia materiału. Coś takiego zaobserwowałem w chińskiej próbce, jednak Japończycy są mistrzami jakości.
Jeśli materiał i ja będziemy nadal tak współpracować, - wróże długą i bezproblemową koegzystencję. :)
Toray Airtastic jest dosyć śliskim materiałem. Znakomicie ułatwia to obchodzenie się ze śpiworem przy rozpakowywaniu, wchodzeniu, wierceniu się i późniejszym pakowaniu.
Kłopot pojawia się dopiero w sytuacji większego zawilgocenia, na przykład gdy w czasie snu ciało się spoci i zacznie kleić się do poszycia. Lekki materiał łatwo się przylepia do potu, a w ciepłe letnie noce wcale o to nietrudno. Zjawisko szczątkowe można zniwelować śpiąc w jedwabnej bieliźnie (ale przyłożyłem!). Z większym nasileniem zjawiska ja nie mam problemu - niemal się nie pocę, ale trzeba o nim pomyśleć. Każdy musi znaleźć swój sposób.
Zamek zasuwa się łatwo, zwłaszcza ciągnąc za wewnętrzną maszynkę, rozsunąć można jakby rozrywając zamek - nie posiada on autoblokady. Zapobiega to wyrwaniu zamka w czasie nocnego alarmu ;-)
Pakowanie śpiwora do worka jest łatwe, elastyczny ściągacz w worku ułatwia dopchanie w ostatniej fazie. Po zwolnieniu stopera, całość niemal sama wystrzeliwuje na zewnątrz.
Małachowski 300UL II to już druga wersja modelu. Można się spodziewać, że dojrzała.
I tak jest w istocie.
Mój test jest stosunkowo krótki, ale położyłem duży nacisk na dokładny ogląd konstrukcji tak na stole, jak i w rzeczywistych warunkach.
Nie oceniam wygody śpiwora spartańskiego. Choć dla obywateli Sparty byłby to chyba szczyt luksusu - dziesiąta część wagi włóczni... ;-)
Śpiwór ma to, czego od niego oczekuję - więcej niż minimum wygody wewnątrz, dobrą termikę, małą masę i takiż gabaryt po spakowaniu. Jest wystarczająco trwały (choć zbyt wcześnie, by o tym się wypowiadać), niekłopotliwy w obsłudze. Jest poprawnie skrojony, ma nawet pełnowymiarowy kaptur, no i dobrze wygląda - tak rozłożony, jaki spakowany w malusieńki woreczek. A to robi wrażenie :)
Zgłosiłem zapotrzebowanie na powiększenie pętelek do suszenia. Aktualnie mam w nich związane cieniutkie repiki, więc sam sobie dobieram wielkość pętelki, dobrze aby było to załatwione fabrycznie.
Poproszę też o nieco większy woreczek, - ułatwi to pakowanie i nieco przedłuży żywotność puchu.
Sugeruję także zmianę metalowego zatrzasku w patce zabezpieczającej zamek, ale nie wiem czym ją zastąpić... Rzep przy tak delikatnym materiale poszycia, raczej nie wchodzi w rachubę.
W kapturze jest od szyi linka elastyczna, od czoła linka zwykła. Wolałbym także elastyczną.
Osobiście wolę ciemniejsze kolory. Prosiłem o ciemny tytan, dostałem jaśniejszą platynę. Szczęściem, nie było dopłaty za platynę... ;-)
Po wprowadzeniu wspomnianych drobnych poprawek (chyba, że ktoś jeszcze zgłosi inne praktyczne), śpiwór ten mogę polecić minimalistom i wyznawcom doktryny Fast & Light.
Małachowski 300UL II to konstrukcja nie dla wszystkich, tak jak nie każdy lubi jeździć szybkim i lekkim ścigaczem. ;-)
Jednak świadomy i rozsądny wędrowiec z pewnością doceni zalety tejże konstrukcji.
Minimalista raczej nie będzie narzekał na mniejszą niż w standardowych śpiworach ilość miejsca wewnątrz. Spodoba mu się natomiast waga i niewielka objętość po spakowaniu.
Śpiwór nadaje się do spania "pod chmurką", w namiocie i w pomieszczeniach. Ma użyteczny komfort termiczny i jest niekłopotliwy w użytkowaniu. Jest doskonałym uzupełnieniem śpiwora obszerniejszego o wyższej termice. Zaś dla plecakowców unikających mrozu, może stać się jedynym i podstawowym elementem wyposażenia sypialnego. Z łatwością można go łączyć w combo z drugim większym puchaczem bądź syntetykiem. Jego gabaryty wręcz predystynują go do takich zastosowań.
Takiego śpiwora przez lata poszukiwałem i sypiając w nim, nie myślę o zmianie na inną konstrukcję, przynajmniej dla warunków docelowo odpowiednich.
Przy dbałości o sprzęt, z pewnością długo odwzajemni się ciepłym objęciem w gwieździstą noc... :)
_
Wędrowałem z nim po ostatnim, wschodnim odcinku Głównego Szlaku Sudeckiego - 3 noce, Szlak Nadbużański - 14 nocy, szlak niebieski od Wielkiego Rogacza do Przełęczy św. Justa - 3 noce.
Niezależnie od danych producenta, a dokładniej - w celu ich weryfikacji, należało dać odpowiedź na następujące pytania:
- czy śpiwór zachowuje podawaną termikę,
- czy jego waga nie jest podana niedokładnie,
- czy wymiary konstrukcji pozwalają zachować minimum komfortu ruchowego,
- jak szybko następuje prężenie śpiwora,
- jaka jest jego odporność na wilgoć,
- czy jest wystarczająco wytrzymały mechanicznie,
- czy jest wygodny w obsłudze,
- czy występują w nim elementy wymagające poprawy,
- czy mogę go polecić świadomemu użytkownikowi.
Te i inne pytania określają przydatność (lub nieprzydatność) konkretnej konstrukcji w konkretnych zastosowaniach.
Małachowski 300UL II jest konstrukcją bardzo specyficzną - jego wymiary zostały zoptymalizowane (czytaj: zminimalizowane), przez co osiągnięto małą masę i małe gabaryty. Czy jednak nie upośledza to wygody, jaką winien zapewnić śpiącemu lokatorowi...?
Termika.
Producent określił termikę komfortu śpiwora na poziomie 5°C dla kobiet i limitu 0°C dla mężczyzn. Samo oznaczenie komfortu jest dość kontrowersyjne, głównie dlatego, że każdy osobniczo odczuwa temperaturę w jakiej osiąga komfort.
Metka - "tabliczka znamionowa" ;-) na wewnętrznej kieszonce śpiwora.
Nie wdając się w te dywagacje, po dwudziestu nocach przespanych w różnych warunkach w testowym śpiworze, stwierdzam, że najniższa temperatura w jakiej sypiałem w testowym egzemplarzu, wynosiła około 5°C. W tych warunkach dało się już odczuć chłód w miejscach, gdzie materiał poszycia był wypychany, przez co puch nie mógł utrzymać swej naturalnej prężności i powstałe w ten sposób mostki termiczne dawały odczucie chłodu. Poprawa ułożenia i lekkie przetrzepanie puchu, nieco poprawiają sytuację.
Ponadto pragnę zauważyć, że moje indywidualne odczuwanie ciepła jest nieco inne niż referencyjnego punktu odniesienia standardowego mężczyzny. Mając ponad 50 lat, mam słabszą przemianę materii, a kilkukrotne odmrożenia powodują, że szybciej odczuwam chłód. Przyjąłem, że różnię się o 5°C od modelu wzorcowego, a tym samym granica pomiędzy komfortem a temperaturą przejściową w moim przypadku znajduje się gdzieś w okolicy 5°C.
Dla porządku dodam, że w śpiworze testowym sypiałem w konfiguracji: bawełniany podkoszulek, bawełniane bokserki, bawełniane lekkie skarpety.
Z powyższym zastrzeżeniem mogę przyjąć, że termika jest zgodna z danymi producenta.
Wiata w Łobaczewie Małym obok Terespola - Szlak Nadbużański.
Waga.
Śpiwór Małachowski 300UL II w rozmiarze "L" winien ważyć 475g. przy wypełnieniu 300 g. puchu 850 cu/in o stosunku puchu do pierza wynoszącym 98/2.Mój egzemplarz skrojony do moich wymiarów (wzrost ok. 160cm) był w rzeczy samej krótszy i posiadał proporcjonalnie mniej puchu.
Wagi samego wypełnienia nie byłam w stanie określić. Producent podaje, że jest go 270g. i taką wartość przyjąłem jako prawdziwą. Superlekki materiał poszycia Toray Airtastic o wadze 19g/m2 i ultralekki zamek dopełniają reszty. Śladową wagę uzupełniają jeszcze: kieszonka wewnętrzna, ściągacze w kapturze, listwa termiczna/zabezpieczająca przy zamku oraz patka z zatrzaskiem blokująca suwak. Pętelki do wieszania są tak małe, że ich wpływ na masę śpiwora jest niemal niezauważalny.
Tak więc, mój egzemplarz S/M waży 399 gramów plus 14 gramów woreczek. Imponująco!
Woreczek - 14 g. :)
Waga całości: 413 g. :-)
Wymiary.
Wymiary mojego egzemplarza są niereprezentatywne dla egzemplarzy seryjnych.Skupię się zatem na ilości miejsca wewnątrz, w jego poszczególnych sekcjach.
Sekcja stóp - najbardziej kontrowersyjna.
Pełnowymiarowe śpiwory, a zwłaszcza konstrukcje zimowe posiadają FootBox, czyli profilowaną przestrzeń stóp, projektowaną anatomicznie.
W minimalistycznym śpiworze jakim jest bez wątpienia Małachowski 300UL II, taka konstrukcja podniosłaby wagę i gabaryty. Tym bardziej, że śpiwory dwu- / trzysezonowe nieczęsto mają pełne FootBoxy.
Sławniowice - Główny Szlak Sudecki.
Sławniowice - Główny Szlak Sudecki.
Producent zdecydował uprościć tę sekcję, zakładając, że rezerwa długości śpiwora zniweluje brak tego profilowania. Wchodząc do śpiwora, stopami nie dotykam jego końca. To sprawia, że nie zauważam braku miejsca w stopach. Szerokość w stopach pomieściłaby jeszcze np. litrową butelkę z wodą.
Sekcja kolan - profilowana.
Kolana mają naddatek materiału, pozwalający podgiąć nogi. Do spania na boku dobrze się przekręcić razem ze śpiworem, by profilowanie nadal znajdywało się w przeznaczonym dla niego miejscu.
Wiata w Rogalinie - Szlak Nadbużański.
Kuzawka koło Sławatycz - Szlak Nadbużański.
Kodeń, klasztor Sióstr Sercanek - Szlak Nadbużański
Sekcja bioder - profilowana.
Profilowanie w okolicy siedzenia pozwala komfortowo wypiąć "cztery litery" przy ułożeniu na dowolnie wybranym boku :) W obrębie tej sekcji można swobodnie obracać się wewnątrz śpiwora, choć potrzeba do tego nieco praktyki.
Sławniowice - Główny Szlak Sudecki.
Sekcja tułowia - najszersza.
Tu mamy stosunkowo największą swobodę ruchów, pozwalającą na umieszczenie rąk w najbardziej odpowiedniej pozycji. Przy wyraźnym profilowaniu sekcji niższych, tutaj wyraźnie widać więcej swobody wewnętrznej. Na wysokości obojczyka, poprzeczna komora jest nieco większa i jest namiastką kołnierza termicznego.
Matcze koło Horodła - Szlak Nadbużański.
Kuzawka koło Sławatycz - Szlak Nadbużański.
Wiata w Łobaczewie Małym obok Terespola -
Szlak Nadbużański.
Szlak Nadbużański.
Sekcja kaptura.
Kaptur jest i to całkiem wygodny. Użyłem go co prawda tylko ze trzy razy, gdy temperatura otoczenia oscylowała wokół przejściowej. Kaptur posiada poprawnie funkcjonujący ściągacz.
Sławniowice - Główny Szlak Sudecki.
Pomiary domowe :)
*
Wymiary śpiwora Małachowski 300UL II nie należą do najobszerniejszych, bo i dla minimalistów zostały przykrojone. Jednak nie widać tu nadmiernej oszczędności prowadzącej do ciasnoty. Co więcej, takie proporcje zmniejszają puste wewnętrzne przestrzenie, pozostawiając łatwą do ogrzania ilość powietrza.Czasem jednak, zwłaszcza przy przewracaniu się na bok bądź na brzuch, czuję ograniczoną ilość miejsca w porównaniu do innych posiadanych śpiworów. Jednak waga i gabaryty implikują takie proporcje.
Prężenie puchu - nabieranie loftu.
Lekki materiał powłoki jakim jest Toray Airtastic, ułatwia prężenie się puchu do jego maksymalnej objętości. Także komory "V" działają tu korzystnie.Po wyjęciu z woreczka skompresowanego śpiwora, wystarczy roztrzepać go i położyć płasko na czas wykonywania innych czynności. Puszenie się jest dobrze zauważalne, a czasem warto dodatkowo jakby nabrać powietrza śpiworem i lekko zewrzeć jego wlot. To pomoże puchowi odzyskać pierwotną sprężystość i nada śpiworowi pełny kształt.
Śpiwór po rozpakowaniu - opuszczony budynek kolejowy w Hrubieszowie - Szlak Nadbużański.
Śpiwór po napuszeniu (nabraniu loftu) - opuszczony budynek kolejowy w Hrubieszowie - Szlak Nadbużański.
Okopy - Szlak Nadbużański.
Wiata przy Dworze w Zabużu - Szlak Nadbużański.
Testowy model - jak każdy "puchacz" lubi przebywać na wolności - rozprężony. Wgniatanie go do ciasnego woreczka zawsze działa ujemnie na trwałość drobin puchu. Kiedy więc można, należy go przechowywać lub transportować w jak najluźniejszej postaci.
Do mojego egzemplarza zamówiłem nieco obszerniejszy woreczek, tylko z dbałości o moje wyposażenie.
Odporność na wilgoć.
Sam puch nie jest hydrofobowy. Z tego powodu śpiwór puchowy powinien być eksploatowany poza warunkami generującymi wilgoć. Często jednak nie da się tego uniknąć, zwłaszcza w namiocie jednopowłokowym jak mój Coleman Rigel X2. Kondensacja pary wodnej i jej skraplanie się na poszycie śpiwora nie jest dokuczliwe. Materiał poszycia posiada - jak na razie - powłokę zabezpieczającą przez wodą - DWR. Krople wody spływają nie wsiąkając, co utrzymuje śpiwór względnie suchy. Względnie, gdyż część wilgoci pochodzi bezpośrednio od ciała i wydziela się gdy jesteśmy wewnątrz śpiwora.
Sławniowice - Główny Szlak Sudecki.
W warunkach korzystnych, suszenie tego konkretnego modelu przebiega bardzo szybko. Cienki materiał szybko uwalnia wilgoć, a i puch szybko pozbywa się wrażenia wilgoci. Nigdy bowiem nie odczułem zdecydowanej wilgoci, jednak śpiwór zawsze rozwieszam gdy jest to tylko możliwe - by go przesuszyć i przewietrzyć oraz pozwolić puchowi swobodnie przemieszczać się pod wpływem falowania całości na wietrze.
Sławniowice - Główny Szlak Sudecki.
Zaczopki - Szlak Nadbużański.
Bubel-Łukowiska - Szlak Nadbużański.
Szczawnica nad Dunajcem - szlak niebieski z Wielkiego Rogacza.
Wytrzymałość mechaniczna.
Kto mnie zna, ten wie, że bardzo dbam o swój sprzęt i wyposażenie. Moje plecaki wyglądają wciąż jak nowe, pomimo, że są najbardziej zewnętrznym elementem. Tak też jest i z moimi śpiworami.
Nie oczekujcie zatem ode mnie zamierzonego torture-testu. To co mam, z przyzwyczajenia testuję w warunkach rzeczywistych, ale nic ponadto. Jednak czasem coś się gdzieś zaczepi, zamek złapie materiał, a przy wierceniu się, konstrukcja napnie się do granic. Jednak niezmiennie bez strat w sprzęcie (i sile żywej) ;-)
Opuszczony budynek kolejowy w Hrubieszowie - Szlak Nadbużański.
Baza Namiotowa na Lubaniu w Gorcach - GSB, szlak niebieski z Wielkiego Rogacza.
Wcinanie materiału w zamek kilkukrotnie mi się przytrafiło. Lekkie cofnięcie maszynki, wyrównanie i niech ktoś mi znajdzie ślad... Materiał jest cienki i lekki, ale oczekiwaną odporność ma.
Tu jednak może czas się wypowie, ale musi on minąć w jakimś rozsądnym okresie. Jak na razie - bez zarzutu.
Nie ma też naciągania się czy rozłażenia materiału. Coś takiego zaobserwowałem w chińskiej próbce, jednak Japończycy są mistrzami jakości.
Jeśli materiał i ja będziemy nadal tak współpracować, - wróże długą i bezproblemową koegzystencję. :)
Wygoda obsługi.
Toray Airtastic jest dosyć śliskim materiałem. Znakomicie ułatwia to obchodzenie się ze śpiworem przy rozpakowywaniu, wchodzeniu, wierceniu się i późniejszym pakowaniu.
Kłopot pojawia się dopiero w sytuacji większego zawilgocenia, na przykład gdy w czasie snu ciało się spoci i zacznie kleić się do poszycia. Lekki materiał łatwo się przylepia do potu, a w ciepłe letnie noce wcale o to nietrudno. Zjawisko szczątkowe można zniwelować śpiąc w jedwabnej bieliźnie (ale przyłożyłem!). Z większym nasileniem zjawiska ja nie mam problemu - niemal się nie pocę, ale trzeba o nim pomyśleć. Każdy musi znaleźć swój sposób.
Zamek zasuwa się łatwo, zwłaszcza ciągnąc za wewnętrzną maszynkę, rozsunąć można jakby rozrywając zamek - nie posiada on autoblokady. Zapobiega to wyrwaniu zamka w czasie nocnego alarmu ;-)
Matcze koło Horodła - Szlak Nadbużański.
Matcze koło Horodła - Szlak Nadbużański.
Pakowanie śpiwora do worka jest łatwe, elastyczny ściągacz w worku ułatwia dopchanie w ostatniej fazie. Po zwolnieniu stopera, całość niemal sama wystrzeliwuje na zewnątrz.
Co bym zmienił - poprawił...
Małachowski 300UL II to już druga wersja modelu. Można się spodziewać, że dojrzała.
I tak jest w istocie.
Mój test jest stosunkowo krótki, ale położyłem duży nacisk na dokładny ogląd konstrukcji tak na stole, jak i w rzeczywistych warunkach.
Nie oceniam wygody śpiwora spartańskiego. Choć dla obywateli Sparty byłby to chyba szczyt luksusu - dziesiąta część wagi włóczni... ;-)
Śpiwór ma to, czego od niego oczekuję - więcej niż minimum wygody wewnątrz, dobrą termikę, małą masę i takiż gabaryt po spakowaniu. Jest wystarczająco trwały (choć zbyt wcześnie, by o tym się wypowiadać), niekłopotliwy w obsłudze. Jest poprawnie skrojony, ma nawet pełnowymiarowy kaptur, no i dobrze wygląda - tak rozłożony, jaki spakowany w malusieńki woreczek. A to robi wrażenie :)
Zgłosiłem zapotrzebowanie na powiększenie pętelek do suszenia. Aktualnie mam w nich związane cieniutkie repiki, więc sam sobie dobieram wielkość pętelki, dobrze aby było to załatwione fabrycznie.
Poproszę też o nieco większy woreczek, - ułatwi to pakowanie i nieco przedłuży żywotność puchu.
Sugeruję także zmianę metalowego zatrzasku w patce zabezpieczającej zamek, ale nie wiem czym ją zastąpić... Rzep przy tak delikatnym materiale poszycia, raczej nie wchodzi w rachubę.
W kapturze jest od szyi linka elastyczna, od czoła linka zwykła. Wolałbym także elastyczną.
Osobiście wolę ciemniejsze kolory. Prosiłem o ciemny tytan, dostałem jaśniejszą platynę. Szczęściem, nie było dopłaty za platynę... ;-)
Rekomendacja.
Po wprowadzeniu wspomnianych drobnych poprawek (chyba, że ktoś jeszcze zgłosi inne praktyczne), śpiwór ten mogę polecić minimalistom i wyznawcom doktryny Fast & Light.
Małachowski 300UL II to konstrukcja nie dla wszystkich, tak jak nie każdy lubi jeździć szybkim i lekkim ścigaczem. ;-)
Jednak świadomy i rozsądny wędrowiec z pewnością doceni zalety tejże konstrukcji.
Minimalista raczej nie będzie narzekał na mniejszą niż w standardowych śpiworach ilość miejsca wewnątrz. Spodoba mu się natomiast waga i niewielka objętość po spakowaniu.
Śpiwór nadaje się do spania "pod chmurką", w namiocie i w pomieszczeniach. Ma użyteczny komfort termiczny i jest niekłopotliwy w użytkowaniu. Jest doskonałym uzupełnieniem śpiwora obszerniejszego o wyższej termice. Zaś dla plecakowców unikających mrozu, może stać się jedynym i podstawowym elementem wyposażenia sypialnego. Z łatwością można go łączyć w combo z drugim większym puchaczem bądź syntetykiem. Jego gabaryty wręcz predystynują go do takich zastosowań.
Takiego śpiwora przez lata poszukiwałem i sypiając w nim, nie myślę o zmianie na inną konstrukcję, przynajmniej dla warunków docelowo odpowiednich.
Przy dbałości o sprzęt, z pewnością długo odwzajemni się ciepłym objęciem w gwieździstą noc... :)
Kuzawka koło Sławatycz - Szlak Nadbużański.
Wiata w Łobaczewie Małym obok Terespola - Szlak Nadbużański.
Wiata przy Dworze w Zabużu - Szlak Nadbużański.
Ganek domku w Sarczynie koło Limanowej - szlak niebieski z Wielkiego Rogacza.
***
Za ufundowanie śpiwora dziękuję administracji i użytkownikom Niezależnej Grupy Testingowej NGT.pl oraz panu Bartoszowi Małachowskiemu za zaangażowanie w projekt i udzieloną zniżkę.
Yatzku,
OdpowiedzUsuńPojawił się model tego śpiwora w wersji III. Miałeś okazję go "pomacać"? Czy zmiany w stosunku do wersji II są na tyle istotne, że warto za nie dopłacić ponad 200 zł więcej?
Grześku,
UsuńO śpiworze wiem. Być może uwzględnione są w nim moje sugestie. Chciałem zajrzeć do Małacha na oględziny jeszcze przed świętami, ale nie mogliśmy się zsynchronizować.
Na pewno jest przeprojektowany footbox - wyraźnie szerszy (moja wskazówka) i kaptur.
Co bym nie słyszał, to jednak jest nic wobec oglądu i przespaniu w terenie.
Mam go obiecanego na testy, więc na dniach się dowiem, a gdybym go dostał, to niezwłocznie wrzucę zajawkę.
Pozdrawiam.
Dzięki za świetny test! W zeszłym roku kupiłem wersję III i jestem bardzo zadowolony także Twoje uwagi zostały uwzględnione! Widzę że używasz membrany Dupont Tyvek jako podkład pod materac śpiąc na glebie czy podobnych miejscach. Co to dokładnie jest i jak Ci się to sprawdza? Chciałbym zastosować coś podobnego żeby chronić materaz przed uszkodzeniem i zabrudzeniem śpiąc na deskach gdzieś pod wiatą. Ważne jest aby to było lekkie, zajmowało po złożeniu mało miejsca i było trwałe. Dzięki z góry za opinie i rozwiniece tematu!
OdpowiedzUsuńDzięki Łukaszu :-)
OdpowiedzUsuńW tym roku minie 10 lat od kiedy mam i używam tego śpiwora, więc zamierzam zrobić takie właśnie dziesięcioletnie podsumowanie. Oczywiście nadal bardzo go lubię i używam.
Pod namiot czy pod materac aktualnie używam najlżejszego Tyveku, a mianowicie 1443R. Mam docięty footprint pod trzy różne namioty i ważą te podłogi od 100 do 150 gramów.
Wcześniej używałem Tyvek Soft i na samym początku jakąś inną membranę, jeszcze przy pierwszym przejściu GSM. Była ciężka i spora po zwinięciu, więc szukałem i ostatecznie Tyvek 1443R wszedł do działania, zamiennie z folią Polycryo.
Footprint zwykle docinam z nadmiarem przy wyjściu z namiotu, bym mógł stanąć na nim boso i przebrać się gdy warunki pozwalają.
Fakt że Tyvek jest membraną nie ma znaczenia, zabezpiecza podłogę mechanicznie i estetycznie - chroniąc od błota na tyle ile się da. W deszczu trzeba go tak ułożyć, by nie zbierał wody i nie tworzył jeziorka pod podłogą namiotu.
Raz nawet owinąłem się nim, gdy spałem pod chmurką, więc była to namiastka bivvy-baga.
Zamiast Tyveku i Polycryo, można awaryjnie użyć folii NRC albo folii mylarowej. Niemniej Tyłek ma najlepszą wytrzymałość mechaniczną, chroniąc podłogę ultralekkiego namiotu, czy materacyk pod wiatą.
Kiedyś był dobry dystrybutor odmian folii Tyłek, teraz trudniej znaleźć, choć dawno nie szukałem. Zwłaszcza trudniej kupić na metry niż całą rolkę, ale poszukasz, to pewnie i znajdziesz.
Reasumując, Tyłek 1443R spełnia wymienione przez Ciebie wymagania.
Pozdrawiam,
Yatzek :-)
Super! Dziękuję za odpowiedź. Mam dokupioną podłogę pod namiot z Decathlonu która waży 240g. To jest różnica znacząca. Poszukam tego Tyvka. Pozdrawiam!
Usuń