Spanie na wieżach widokowych, ale też pod wiatami czy przy wykorzystaniu różnych innych instalacji terenowej infrastruktury uskuteczniam już od -nastu lat. I bardzo często rozstawiam tam namiot, do czego nie bardzo się da użyć szpilek czy śledzi do przytwierdzenia go do podłoża. Oczywiście moim założeniem jest bezinwazyjny biwak, więc wszelkiej maści gwoździe, drewnowkręty czy inne elementy pozostawiające po sobie ślad choćby w małym stopniu naruszający elementy konstrukcyjne, nie wchodzi w rachubę.
Od kiedy w mojej okolicy na górze Szpilówka (516m n.p.m.) w maju 2019 zbudowano piękną, wysoką i obszerną wieżę widokową w miejscu dawnej nieistniejącej od wielu lat wieży triangulacyjnej, już wiedziałem, że będę na niej częstym gościem, pamiętając widoki z tej poprzedniej, odwiedzanej w latach siedemdziesiątych, kiedy jeszcze tu stała.
Do tego czasu jednak udało mi się zaliczyć wiele innych wież widokowych, a na niektórych z nich przeczekiwałem od zachodu słońca do jego wschodu. Niewątpliwie widoki kończącego się dnia czy też świtu poprzedzającego słoneczny wschód, przy odpowiednich warunkach pogodowych i z piękną malowniczą okolicą, potrafią dostarczyć wielu wzruszeń i przeżyć estetycznych niejednej wrażliwej duszy, a często i osoby im bez przekonania towarzyszące, przełamują się podczas kontemplowania scenerii bajecznych dziwów natury.
Nie muszę zapewne dowodzić, że każda osoba zajmująca się choć trochę poważniej fotografią, zachody i wschody słońca zalicza do kanonu plenerów fotograficznych. A że od zachodu do wschodu - jak by nie było - zapada noc, to tu dochodzimy do sedna sprawy.
Początkowo namiot mocowałem przy pomocy gum i linek, czasem dochodził do tego jakiś haczyk, ale te rozwiązania jakoś nigdy mnie nie przekonywały. Zajmowały czas i plątały się pod nogami, trzeba było więc wymyślić rozwiązanie dopasowane do warunków.
Większość wież widokowych ma podesty drewniane bądź z desek kompozytowych na tarasach widokowych. Zdarzało mi się też widywać podłogi ażurowe z drobnej kratki.
Na Szpilówce wieża ma dużą powierzchnię podłogi, która jest wykonana z grubych kantówek z centymetrowymi szczelinami. Drewniane elementy przykręcone są do solidnych szyn metalowych, których rozstaw w sam raz panuje do pętelek zwykle na ziemi przytwierdzanych szpilkami.
Mając resztki drutu sprężynowego, wygiąłem z niego kilka kotwiczek, które po wetknięciu między deskowanie przekręcam o 90° i albo trzymają się opierając o wspomniane szyny pod deskami, albo na przedsionkach, które sięgają między szyny, muszą być nieco inaczej ustabilizowane.
W tym celu dobrałem dwie długie śruby, rozciąłem je wzdłuż na długości około centymetra, rozgiąłem jak wcześniejsze druciane kotwiczki, dodałem podkładkę i śrubę motylkową i voila! Trzyma po dokręceniu, co zresztą widać na poniższych zdjęciach.
Zachęcony postępami w zbieraniu haków ;-), wykonałem kolejne do uzupełnienia zestawu prostych kotwiczek. Materiał jest nie aż tak istotny, choć te z niebieskimi gumami powstały po przerobieniu rurki od prastarego żyrandola :-) Imadło, kombinerki, piłka do metalu i młotek, plus lotność umysłu i można rozpocząć eksperymenty. U mnie jak widać, wszystkie kotwiczki wyglądają na prototypy w długoterminowej fazie testowej :-)
Kotwiczki mogą być zapięte bezpośrednio na pętelki przy narożnikach namiotu, choć zastosowanie krótkich pętelek elastycznych, pozwala na uzyskanie mocnego napięcia powłoki namiotu.
Moje zastosowania są dopasowane do konstrukcji podestu "mojej" wieży i mojego namiotu, ale zaimplementowanie tego rozwiązania do innych podobnych konfiguracji jest jak najbardziej możliwe.
Mam jeszcze inne pomysły na element mocujący, szkopuł jedynie we własnoręcznym wykonaniu, co przy brakach materiałowych i warsztatowych już nie jest takie łatwe jak wyginanie drutu.
No to ja wrzuciłem pomysł i prototypy, a Wy możecie zastosować własne rozwiązania. Powodzenia!
 |
Szpilówka, wieża widokowa, górny podest
|
 |
| Szpilówka, wieża widokowa, górny podest |
 |
Na początku były tylko kotwiczki druciane
|
 |
Dwie z gumkami, dwie dokręcane do przedsionków i dwie druciane. Pośrodku druciany docisk.
|
 |
Komplet z dwoma zapasami do odciągów
|
 |
Ta trzecia - docisk, obniża powłokę od strony ślepego przedsionka
|
 |
Kotwiczka na pętelce narożnej
|
 |
Pod deską oparta o szynę, napina namiot i ślepą podłogę
|
 |
Zapięcie innego narożnika z ślepą podłogą
|
 |
Guma doskonale napręża powłokę namiotu
|
 |
A nawet gwóźdź wygięty w literę "J" też daje radę przy ślepym przedsionku
|
 |
Zakręcana kotwiczka przy ślepym przedsionku i druciana kotwiczka dociskająca
|
 |
A tu przy przedsionku wejściowym
|
 |
Przy okazji worek do pompowania materaca NeoAir. Korek od szampana pod czarną zatyczką idealnie pasuje do zaworu materacyka.
|
To już jest inżynieryjna robota! Podziwiam zwłaszcza patent z rozciętymi śrubami i blokadą. Z powodzeniem kotwię śledziem włożonym pod deski (w przypadku ścian wiaty na zewnątrz), ale brakuje mi jakiejś blokady. Inspirujesz :-) Dzięki za bardzo pouczający wpis! Melduję, że nocleg na Modyni zrealizowałam w systemie beznamiotowym :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie :-) Niemniej, mając imadło, piłkę do metalu, młotek i trochę czasu, tworzę takie wynalazki. Niedawno było otwarcie nowej wieży na Bocheńcu - obejrzałem. Wczoraj byłem też na nowej wieży na Kamionnej i tam pod deskami jest kratownica, to wystarczą jakieś proste haczyki, - już są w produkcji.
UsuńNa Modyni jeszcze nie spałem, choć byłem kilka razy i sobie obejrzałem. Bardzo podobna konstrukcja do tych wcześniej budowanych w Gorcach i na Koziarzu.
Na Gorcu spałem wtedy bez namiotu, ale był w razie czego.
Mam jeszcze w planie kilka wież na spanie, więc przygotowanie... :-)