Anonsowałem w poprzednim wpisie "noc wieżącego"...? Nadeszła. Oto ona!
Zapowiadała się ciepła noc, a po deszczach w powietrzu wisiała wilgoć. Warunki w sam raz na poranne mgły.
Spakowałem się szybko i sprawnie i już po zachodzie słońca dotarłem na Szpilówkę.
Przed zmrokiem wykonałem kilka zdjęć, ale to tak tylko dla dokumentacji i zajęcia się czymś. Bardziej liczyłem na poranne mgły, więc ustawiłem budzik na 4:30 i zaszyłem się w namiocie.
Nad ranem się zaczęło... Początkowo niewielkie smugi mgieł zaczęły przeradzać się w grube wały chmur, płynąc znad Dunajca, od Czchowa w stronę Iwkowej, gdzie rozlewały się szeroko i wysoko, kotłując nieustannie i zmieniając obraz przede mną. Wpływały do doliny potoku Urban, przelewały się do Nagorza, a nawet stamtąd nadmiar chmur wlał się w dolinę Rajbrotu, skąd niewielkimi mgiełkami dostawał się nad Lipnicę.
Przyjemnie było obserwować wilgotne opary mgieł i chmur, pochłaniających okoliczne doliny i wspinające się do pagórków z głębokich nizin. Sytuacja zmieniała się z kwadransa na kwadrans, a godzinę później nic nie wyglądało jak przed godziną. To prawdziwy ruchomy spektakl, uwieczniony na nieruchomych obrazach. Do tego gra świateł i kolorów oraz dźwięków wydobywających się spod grubej pierzyny chmur, jak choćby czyste, krystaliczne dźwięki dzwonu wzywającego na poranne nabożeństwo, czy odgłos traktora, którym rolnik z rana spieszył w pole...
Przed godziną dziewiątą chmury nad Iwkową zaczynały się podnosić, mgły się powoli rozpływały, odsłaniając wieżę kościoła i pozostałe zabudowania. O tej porze nad Lipnicą - wcześniej nieledwie zamgloną, - po porannych oparach nie było już śladu. Wystarczy na dziś.
Schodzę na dół, do Urbanka. Woda z tamtejszego źródła ma niesamowity smak i krystaliczną czystość, toteż zawsze zabieram jej trochę do domu. Także i sama kapliczka jako wspomnienie pustelni sprzed niemal tysiąca lat, ma dla mnie duże znaczenie, gdyż z tatą przychodziłem tu jeszcze w wieku przedszkolnym.
Kierunek - Lipnica. Trasa znana na pamięć, a w drodze, po wyjściu na grzbiet - bułka bananowa mojego wypieku na śniadanie.
Nogi niemal same przyprowadziły mnie w domowe zacisze... :-)
Tym razem świt był cieplejszy... :-)
.








































Krótki wypad, a jaki fajny :) Też czasami sobie uskuteczniam takie krótkie wypady no nocleg gdzieś w terenie. Wiadomo, na świeżym powietrzu lepiej się śpi;)
OdpowiedzUsuńTaki wypad na nockę ma swój urok. Choć długo robiłem zdjęcia nocne i wcześnie wstałem na te o świcie. Ale to fakt, w terenie śpi się bajecznie :)
UsuńPozdrawiam.
Hehe, ja dlatego lubię zimowe biwaki. Noc nastaje szybko, późno wstaje słońce. Można się spokojnie wyspać :D
UsuńObiecuję sobie zimowy biwak na wieży, gdy mróz zwarzy wilgoć w powietrzu i da krystaliczną przejrzystość. Znowu trzeba będzie wstać o świtaniu, ale ta pora będzie już później niż latem :)
UsuńDzień dobry Panie Jacku!
OdpowiedzUsuńCzas szybko ucieka...i mija już prawie tydzień od naszego spotkania na szczycie wieży Szpilowka, które miało miejsce w ubiegłym poniedziałek 26.10.
Był to krótki 1-dniowy wypad z Krakowa,co prawda nie nocny tylko w dzień;)...więc bez bajecznych mgieł, za to przy pięknej, słonecznej pogodzie i dobrej widocznosci:)
Bardzo lubię trasy z pięknymi,rozległymi widokami, a jeszcze większą frajdę sprawia mi rozpoznanie przynajmniej niektórych szczegółów widocznych na horyzoncie:)...dlatego miło mi było spotkać prawdziwego miłośnika górskich krajobrazow, który nietylko potrafił szczegółowo opisać wszystkie szczyty i pasma,które widać że Szpilowki na 4 strony świata, ale był też na nich osobiście...na niektórych nawet wielokrotnie.
Dziękuję Panie Jacku za poświęcony mi czas,ciekawe informacje turystyczne i wspólne przejście do Pustelni Urbanka,gdzie zaopatrzylam się w wodę ze źródełka... woda smakowała wyśmienicie :)))
Miałam dzisiaj trochę czasu,więc przeglądnełam Pana blog...gratuluję przepięknych zdjęć (zwłaszcza tych z unoszacymi się mgła i,o wschodzie i zachodzie słońca, z rozgwiezdzonym niebem a nawet z kometą Neowise) i interesujących opisów:)...aż chciałoby by się tych wszystkich przeżyć i widoków doświadczyć w rzeczywistości:)
Pozdrawiam i nam nadzieję, że do zobaczenia na szlaku:)
Alina z Krakowa.
Dzień Dobry,
UsuńMiło było spotkać ludzi zainteresowanych, poszerzających swe horyzonty poznawcze o horyzonty z pięknych punktów widokowych :-) ;-)
Cieszę się również z docenienia walorów naszej okolicy i chęci poznania jej w nieco szerszym wymiarze, z odkryciem miejsc rzadziej odwiedzanych, jak właśnie kaplica u Urbanka z jej niesamowitą historią i niezrównaną wodą.
Mam trochę swoich ulubionych miejsc na wschody i zachody słońca, na biwaki, na wędrówki. Lwią ich część opisałem na tym blogu, więc zapraszam do lektury i skorzystania z tych miejscówek na kolejne wędrówki i rozległe widoki.
A nade wszystko zapraszam do Lipnicy Murowanej, miasteczka zabytków, świętych i palm, - koniecznie z przewodnikiem!
Pozdrawiam serdecznie całą miłą załogę i do zobaczenia na szlaku :-)