Pierwsze wrażenia niedługo po otrzymaniu śpiwora zawarłem we wpisie http://ginvilla.blogspot.com/2020/04/spiwor-fjord-nansen-nordkapp-300-mid.html
W połowie wakacji mam już zebraną garść doświadczeń z użytkowania Nordkappa 300 w różnych warunkach. Sypiałem pod gołym niebem, sypiałem w namiotach. Oto moje obserwacje.
Jeśli zapoznaliście się z pierwszym wpisem z linku powyżej, nie będę się powtarzał. Jednak dla mniej wnikliwych, a jednak zainteresowanych pozycją przypomnę, że Fjord Nansen Nordkapp 300 Mid jest śpiworem puchowym (puch kaczy o prężności 675) o standardowej konstrukcji mumii z kapturem, a wyróżnia go zamykana ściągaczem sekcja stóp (footbox). Materiał poszycia to Nylon 20D. Poza tym jest to klasyczna opcja budżetowa na cieplejsze pory roku.
Aby ocenić cechy śpiwora, kilka nocy spędziłem pod gołym niebem - na balkonie. Takie warunki miały mi powiedzieć co-nieco o przewiewaniu poszycia i odporności na poranną rosę. Ponadto łatwiej wtedy określić termikę, na którą nie wpływa mikroklimat namiotu. Zaś brak zadaszenia dopuszcza każdą formę wilgotności, - aż do nocnego deszczyku, który raz na krótko mnie nawiedził. Jako warstwy izolującej od podłoża, używałem mojego najstarszego materaca samopompującego Thermarest Military bądź równie starego materaca samopompującego Karrimor..
To była chłodna noc. Chusta tunelowa robiła tym razem za szlafmycę :-)
Testy balkonowe potwierdziły dobrą wiatroodporność poszycia. Niczym nie hamowane podmuchy całkowicie zanikały gdy znalazłem się we wnętrzu śpiwora. Jedną z obaw było przewiewanie od zaciągniętego ściągacza na końcu śpiwora w stopach, ale na szczęście nic takiego nie występowało. Także ściągacze kaptura i na wysokości szyi, pozwalały dowolnie regulować szczelność otulania głowy. W tej roli lepiej sprawowałby się sznurek elastyczny (gumka, gumosznurek), pozwalając bez regulowania ściągaczem, na swobodę ruchów w wyciąganiem ręki na zewnątrz włącznie. Chętnie bym widział takie umiejscowienie stoperów, by łatwiej było nimi operować będąc już wewnątrz zasuniętego śpiwora.

Ja wchodzę do śpiwora, a stoper zostaje na zewnątrz...
Co do zasuwania i używania zamka, to nadal obstaję przy zastosowaniu zamka bez blokady suwaka. Bowiem szybkie wydostanie się z wnętrza zwykle skutkuje szarpaniną z zamkiem, a uchwyt suwaka który można przełożyć z jego spodniej strony na wierzchnią, zwykle znajduje się po innej stronie niż akurat potrzeba. Suwak z dwoma uchwytami załatwiłby sprawę.
Zastosowanie przy zamku listew taśmowych bardzo dobrze wpływa na płynność działania zamka, który suwakiem (maszynką) nie łapie materiału. Dzieje się tak gdy dojedziemy do patki, która jako żywo przy końcówce zasuwania złośliwie podchodzi pod suwak i gdy czynność ta jest wykonywana po ciemku gdy zwykle używa się śpiwora, to do repertuaru pochwał dochodzą też nieco mniej pochwalne peany. Trochę wprawy minimalizuje problem, ale pod koniec dnia ze starannością obsługi bywa różnie... Szczęśliwie materiał poszycia dzielnie znosi takie wcięcia.
Odporność na wilgoć nie jest może szczególnie badaną cechą śpiwora cywilnego. Niemniej jednak sypiając pod chmurką, miałem okazję zaobserwować reakcję powłoki zewnętrznej na mgłę, rosę czy słaby deszczyk. W tej kwestii jednak nie ma co liczyć na odporność na wymienione czynniki, które nota bene nie miały być brane pod uwagę w tym rozwiązaniu. Istotnie, zauważalne formy większej wilgotności pochodzącej z atmosfery, dość szybko przedostawały się w głębsze warstwy. Nie uważam tego za wadę w śpiworze przeznaczonym do spania w warunkach odizolowanych od wilgoci zewnętrznej, a po prostu obserwuję zachowanie i je opisuję. Muszę jednak zauważyć, że zastosowanie puchu kaczego sprawiło, iż ten będąc przez jakiś czas wilgotny, zaczyna wydzielać specyficzny i charakterystyczny zapaszek kaczki, - nie do końca przyjemny. Stąd uwaga do producenta, by dbał o prawidłowe spreparowanie puchu od dostawcy. Bowiem dobrze spreparowany puch kaczy jeśli będzie wydzielał swą woń, to znacznie słabszą niż ten pochodzący od niedbałego czy tańszego dostawcy. Ma to szczególne znaczenie gdy śpiwór zostanie zawilgocony od potu swojego lokatora, co w warunkach letnich może się łatwo przytrafić. A wtedy zapach ludzkiego potu zmieszany z wonią wilgotnego puchu kaczego pozwoli skutecznie wprowadzić dystansowanie społeczne... ;-)
Już od pierwszej chwili rzuciła mi się w oczy szerokość śpiwora na wysokości klatki piersiowej i barków. Spośród moich śpiworów tej klasy (Cumulus LL330C, Małachowski UL300II i Cumulus Quilt 350), FN Nordkapp 300 Mid jest zdecydowanie najszerszy. Podobną szerokość ma ciężki zimowy Cumulus Alaska 1300, ale ten ma cztery razy więcej puchu, przez co jego obwód wewnętrzny jest znacznie mniejszy. Nordkapp ze swą wybitną szerokością nie stanowi problemu, ale też nie uzasadnia celowości tak nadmiarowego projektu. No właśnie - projektu, któremu praktyka - przynajmniej moja - nie przyznaje racji. Niewątpliwie zaś plusem "Jego Szerokości" jest możliwość wsunięcia do środka innego, węższego letniego puchacza, by mieć zgrabne i poprawnie funkcjonujące combo (kombinacja dwóch śpiworów) na zimniejsze sezony. Mniemam jednak, iż po moich spostrzeżeniach, jako i innych użytkowników, rozmiary zostaną wzięte pod lupę i skorygowane do optimum. A nadmieniam, że rozmiarówka "Mid" jest przeznaczona dla osób wzrostu niskiego i średniego, tym bardziej proporcje trzeba zrewidować.
Śpiwory puchowe. Pierwszy od lewej to Cumulus Alaska 1300, pierwszy od prawej to FN Nordkapp 300 Mid. Jego spora szerokość jest tu dobrze widoczna.
Wypełnienie komór puchem jest na dobrym poziomie. Przy równomiernym rozłożeniu góra / dół w proporcjach 50 / 50, nie spodziewamy się zbyt wielkiej ilości puchu w każdej z komór, więc nie będą dobite jak w modelach zimowych. Niemniej jednak dystrybucja wsadu wygląda na tyle dobrze na ile może być w tej klasie. Nie zaobserwowałem jakichś dokuczliwych mostków termicznych jeśli nie wypychałem komór kolanami czy w inny sposób. Leżąc w śpiworze na plecach najpierw roztrzepuję puch w górnej części, a następnie wachlując wlotem pod brodą, niejako go pompuję i pozwalam upaść swobodnie. Po takim zabiegu śpiwór wygląda i funkcjonuje poprawnie. Oczywiście przewracanie się i wiercenie w nocy może zmienić ten stan, ale wtedy to już wina człowieka a nie śpiwora.
Sypiając w namiocie, czynnik wiatru zostaje w znacznym stopniu wyeliminowany, zaś wilgotność zwykle wzrasta, zwłaszcza w namiotach jednopowłokowych bądź przy spaniu w dwie bądź więcej osób. Te zależności mogą mieć wpływ na termikę śpiwora, gdyż ze wzrostem zawilgocenia puchu, spada jego puszystość, mniej jest w nim uwięzionego powietrza, a to obniża jego izolację czyli termikę. Jeśli więc po wyjściu ze śpiwora można go przewietrzyć i przesuszyć, to mocno taką praktykę zalecam dla każdego puchacza, czy nawet syntetyka. Bo o ile w śpiworze z puchem gęsim obcych zapachów nie czułem, to przy puchu kaczym już miałem okazję...
A co z termiką? Boć to przecież jeden z najważniejszych - jeśli nie najważniejszy parametr śpiwora. Producent podaje temperaturę komfortową dla modelowego mężczyzny na poziomie -1°C i dla kobiet +4°C. O ile wcześniejsze spostrzeżenia nie stały w sprzeczności z moimi oczekiwaniami i zapewnieniami producenta, o tyle z termiką zdecydowanie się nie zgadzam. Puch kaczy o prężności 675 cuin w ilości 300 gramów i równym wypełnieniu panelu dolnego z górnym, nie da i nie daje takiego komfortu cieplnego jak zapewnia producent. Z pewnością znajdzie się niejeden człowiek który potwierdzi w praktyce te parametry, ale nie będzie to mężczyzna modelowy, a już na pewno nie standardowa kobieta. To co dobrze wygląda na papierze i ma się przyczynić do sukcesu rynkowego, to bardziej zabiegi polityczne - "nikt ci tyle nie da, ile ja ci obiecam!"
W rzeczonym Nordkapp 300 Mid spałem 14 lipca 2020 w temperaturze około 6°C. Namiot Naturehike Taga 1, materac samopompujący Thermarest Prolite. Lokalizacja - wieża widokowa na Szpilówce. I tu muszę zaznaczyć, że przy wspomnianych 6°C traciłem już poczucie komfortu w znaczeniu określanym dla określenia termiki śpiworów. Fakt, że nie jestem modelowym mężczyzną, zwykle marznę wcześniej niż inni, zatem biorę poprawkę około 5°C, co sprawdza się przy innych śpiworach z których korzystałem. Przy tym modelu rozbieżność jest wyraźnie większa.
Sypiałem też w nieco wyższych temperaturach w pełnym komforcie termicznym i w pełnej wygodzie. Na karimacie i materacu dmuchanym. W korzystnych warunkach polubiłem ten śpiwór :-)
Jeśli ktoś planuje zakup śpiwora FN Nordkapp 300 Mid na warunki wakacyjne, być może nigdy nie doświadczy warunków granicznych dla komfortu termicznego. Jednak gdyby się okazało że metka nadal będzie obiecywać komfort dla mężczyzny poniżej zera a dla kobiety nieco powyżej, to ja sugeruję przesunąć ten przedział temperatur przynajmniej o pięć stopni w górę. Zawsze bowiem uważałem i nadal bronię mojego doświadczenia, że jedna nieprzespana z zimna noc, potrafi skutecznie zniechęcić do takiej formy spędzania czasu wolnego. Lepiej mieć za ciepło, niż za zimno. Po to zresztą kupuje się śpiwór...
Z innych spostrzeżeń wspomnę o ściągaczu na końcu śpiwora w sekcji stóp. Korzystałem z niego raz, gdy na balkonie dopadł mnie deszczyk. I wcale nie po to by schłodzić stopy, lecz by bez wychodzenia ze śpiwora wejść do domu. Udało się całkiem nieźle. Oczywiście można ten otwór wykorzystać do ochłodzenia stóp, bo są osoby z wiecznie gorącymi stopami (moja pierwsza żona), można też użyć śpiwora jako namiastki kurtki puchowej do kontemplowania wieczorem widoków z tarasu schroniska i przemieszczania się zarazem, można też wykorzystać otwarcie w stopach na przykład do spania w butach z jakiejś istotnej przyczyny - na selekcji, na zmianie czuwającej, czy nawet do jazdy samochodem bez ogrzewania ;-) Oczywiście można było zastosować zamek zawijający pod stopy jak przy niektórych śpiworach kopertowych, ale innowacja wyróżnia produkt :-)
Co jeszcze... Śpiwór kompresuje się łatwo i rozpręża chętnie, co przy nowym egzemplarzu jest prawidłowością. Worek - pokrowiec ma dobrze dobraną objętość i nie trzeba się nadmiernie siłować z upchaniem śpiworka do worka :) Wyjmowanie ułatwia taśma - uchwyt przyszyta do dna pokrowca. Podwójny ściągacz pełni swoją rolę prawidłowo.
Po kilkunastu nocach spędzonych w tym niebieskim puchaczu, nie odnotowałem żadnych oznak zużycia na materiale bądź związanych z wypełnieniem. Pojedyncze piórka nie wychodzą częściej niż w innych modelach posiadanych przeze mnie. Ze swoim wyposażeniem obchodzę się z dbałością, więc na "torture test" nie ma co u mnie liczyć, chyba że takie będzie założenie.
Nie mam zbyt wielkich oczekiwań do śpiwora budżetowego celowanego dla niewymagającego użytkownika. I w tej kwestii się nie zawiodłem, no, może poza zbyt optymistycznie podanymi zakresami temperatur. Zasadniczo z drobnymi poprawkami wszystko tu jest zaprojektowane i wykonane poprawnie. Zakładając że moje sugestie spotkają się z zainteresowaniem, zostaną przeanalizowane i wdrożone, to wersję Nordkapp 300 Mid II będę mógł spokojnie polecać. Tym samym nie wgłębiam się tutaj w mniej istotne drobiazgi, bo po prostu całość uwag przekażę do firmy Fjord Nansen, a jeśli powstanie wersja poprawiona i będę mógł się jej przyjrzeć, wtedy wydam werdykt ostateczny.
Plusy:
- korzystny przedział cenowy
- użyteczny przedział temperaturowy (z zastrzeżeniem)
- dobry stosunek komfortu termicznego do wagi i objętości śpiwora
- dobra dystrybucja puchu
- dobrze profilowany kaptur
- listwy zabezpieczające materiał przed wcinaniem się w zamek
- otwór w stopach ze ściągaczem
Minusy (zakładam, że zostaną poprawione):
- zbyt optymistycznie podane temperatury komfortu
- puch tracący zapach świeżości po zawilgoceniu
- zbyt szeroki na wysokości barków
- patka wpadająca w zamek
- ściągacz przy kapturze obsługiwany od zewnątrz (da się od wewnątrz...)
- śliski i elektryzujący się materiał
Plusy można dopieścić, a minusy poprawić. Poprawić koniecznie, bo to zaledwie kosmetyka. A wtedy będzie to przebój z średniej półki!
Zatem...:
Jeśli nie jesteś zmarzluchem i szukasz dobrego puchowego śpiwora za przyzwoitą cenę, - już dzisiaj mogę polecić Ci śpiwór Fjord Nansen Nordkapp 300 Mid :-)
Dodatkowe zdjęcia. Zestaw fotografii może zawierać śladowe ilości Yatzka - zaspanego i zarośniętego w ramach dystansowania społecznego ;-)
.



































Kawał dobrej roboty, popełniłeś bardzo interesujący i rzeczowy opis. :) Ja raczej się nie skuszę, ale jako tańsza alternatywa na pewno jest ciekawszym wyborem niż chiński Aegismax, którego z ciekawości zanabyłem jakiś czas temu. Yatzku, mierzyłeś może szerokość wewnętrzną śpiwora w ramionach i nogach? Wiesz, upodobania w tej materii są różne, a wartości bezwzględne każdy mógłby sobie odnieść do własnych preferencji.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, D. :)
Dzięki za pochwałę :-)
UsuńDla mnie ten śpiwór też nie jest docelowym w swojej klasie, ale widząc go jako średnia półka, to wagowo, gabarytowo, termicznie i cenowo jest bardzo dobrym wyborem.
Szerokości nie mierzyłem, bo uznałem że jest tak szeroki, że bałem się wyniki - zwłaszcza w ramionach ;-) Ale położę go obok Cumulusa Alaska 1300 i porównam z pomiarem.
W lecie i powyżej granicznej temperatury komfortu ta szerokość mi nie przeszkadza, choć gdy leżę na plecach, to ręce mi spadają z materacyka po obu stronach, bo śpiwór jest tak szeroki... No i po spakowaniu te wymiary też mają swe odbicie w gabarycie. Jeszcze tę szerokość zaakceptowałbym przy długościach XXL, ale przy skromnej długości Mid, to jednak zbyt szeroko. Może też dlatego, że i Małachowski UL300II i Cumulus Quilt 250 są wąskie, ale nie ciasne i według mnie mają dobrze dobrane proporcje. Bo już Cumulus LL330C jest szerszy, ale też i dłuższy.
Mam świadomość, że jeśli ktoś nie ma porównania i w śpiworze sypia sporadycznie, a ponadto podróżuje nie znając idei Ultralight, to obszerność wnętrza odsuwa klaustrofobiczne obawy. Ja jednak mam swoje preferencje i też staram się, by moje sugestie nie były zbyt subiektywne i raczej trzymały się wieloaspektowych kryteriów użytkowych. Ściągacz w stopach zatwierdziłem, choć sam bym go nie zaprojektował, ale co do proporcji pozostanę nieugięty. Uważam, że poszukujący obszernego śpiwora chętniej wybierze kształt prostokątny lub beczkowaty, natomiast mumia ma nawiązywać do kształtów i proporcji anatomicznych.
https://www.rei.com/learn/expert-advice/sleeping-bag.html
Howgh!
Pozdrawiam :-)
Pomierzyłem śpiwory i oto co mi wyszło:
Usuń- FN Nordkapp 300 Mid - szerokość max. - 72 cm na zewnątrz i w zasadzie taka sama wewnątrz od szwu do zamka,
- Cumulus Alaska 1300 - szerokość 75 na zewnątrz i 72 wewnątrz. Jednak mierzenie tak nabitego śpiwora nie jest łatwe, bo Cumulus ma znacznie więcej puchu w górnym panelu, być może rozłożenie 70/30 (sic!). Mam go z drugiej ręki, jest skrócony, więc i proporcje wypełnienia mogą być niestandardowe. Wewnętrznych obwodów sam nie pomierzę...
Niemniej da się zauważyć, że Nordkapp przy wypełnieniu 300 g. ma szerokość ciepłego śpiwora zimowego. Jakby nie patrzyć - takich szerokości przy trzysetce nie widziałem...
OK, dzięki bardzo za te pomiary. W takim razie dołożę coś od siebie, ot tak dla odniesienia:
Usuń- Cumulus Mysterious Traveller 500 (rozmiar standardowy) - 69 cm wewnątrz,
- Aegismax Nano Long - 82 cm (to jest dopiero kolos).
Oba pomiary wykonane w najszerszym miejscu śpiwora.
Witaj Jacku! No w końcu jakiś znak życia od Ciebie ;-) Bardzo brakuje kolejnej dłuższej relacji z wędrówki po naszych górach (nie wiem czy tylko ja tak mam, że czuję ogromny niedosyt i niszę w tego typu treściach czy to do pooglądania czy do poczytania... wiem, sam się do tego przyczyniam biernie zabierając się do posklejania moich wędrówek, ale w końcu się przemogę, bo w końcu strona już stoi). Ciekawi mnie czy planujesz coś przejść dłuższego w tym roku i czy planujesz jakiś powrót np. w przyszłym roku na któreś z Twoich dotychczasowych "zdobyczy" długodystansowych.
OdpowiedzUsuńHej hej,
UsuńTen rok to chyba pójdzie na straty... No, może nie całkiem, ale do udanych go nie zaliczę. Szalejący Covid który wywrócił outdoor i moje plany do góry nogami, a dodatkowo chyba jeszcze przyplątała się Borelioza (12 kleszczy w tym roku).
Na dodatek najpierw susza a później burze, deszcze i ostrzeżenia RCB i pomniejsze komplikatory.
Miałem w planach szlak w Sudetach na dwa tygodnie. Długi, bodaj na 330 km (w tej chwili nie pamiętam) i mało znany, więc niejako do odkrycia, a przynajmniej dobrego rozpoznania. Jednak sezon deszczowo-burzowy nie chciał się ustabilizować. Przy okazji opisywany śpiwór miał być tam na testach terenowych.
Może jeszcze raz zrobię MSB, może coś lokalnie, ale raczej na krótkich dystansach.
No i przez Covid boleśnie kuleję finansowo, bo usługi pilota-przewodnika stopniały do zera...
Ale jeszcze trzymam się optymizmu i dorzynam dziurawe buty :)
Pozdrawiam.
Ten rok od marca jest do D..y... Nic mi w tym roku nie wyszło z ambitnych planów. Był nim głównie szlak w Sudetach - długi na niemal 400 km, mało znany z przejścia w całości i taki dla mnie w sam raz. Zostaje na lepsze czasy... Na szczęście po swojej okolicy chodzę często i regularnie.
UsuńA buty... No cóż... Z braku nawisu inflacyjnego dorzynam to co mam, a serwisowanie przy pomocy Butaprenu jest całkiem tanie i skuteczne. Tylko że podeszwa wnet się przetrze...
Na szczęście mam dwie pary butów na jesień-zimę, więc w nadchodzącym sezonie będzie co na stopę włożyć.
Powodzenia i pozdrawiam!
Aaa... Link do szlaku w Sudetach: https://mapa-turystyczna.pl/route/u153
UsuńZ tym linkiem powyżej... Mapa-turystyczna mimo wybrania szlaku w jednym kolorze - co daje dystans niespełna 400 km, po otwarciu go z linku, przywraca jego planowanie po najkrótszej trasie... Zatem trzeba wybrać opcję "w jednym kolorze". Ech...
Usuń