Strony

niedziela, 14 marca 2021

Pojem sobie ...z pojemnika, czyli: Naczynia w kuchni wędrowca.

 

Przygotowanie gorącego jedzenia i picia w trakcie wędrówki czy na biwaku jest w zasadzie dość proste. Palnik / kuchenka, paliwo, naczynie i to już niemal wystarczające minimum. Jednak podczas moich licznych przygód w terenie, te zestawy wielokrotnie ewoluowały i pozwoliły na określenie priorytetów. Podstawa to lekkość, praktyczność, wygoda.

 

Naczynia

I tu roboczo naczynia dzielę na kilka kategorii:

  • do gotowania wody,
  • do przygotowania jedzenia głównie przez zalewanie wrzątkiem,
  • do przygotowania picia,
  • do transportowania wody.

 

W zasadzie można poprzestać na jednym naczyniu do wszystkiego. I wielokrotnie tak miałem, że gotowałem wodę, do wrzątku wsypywałem przygotowane wcześniej dania (lub zalewałem liofilizat w torebce), mieszałem, przykrywałem i gdy danie "doszło" - zjadałem. A po uczcie w tym samym naczyniu parzyła się kawa bądź herbata. Owym naczyniem był kubal MSR Titan Kettle o pojemności 850ml i wadze 118 gramów.

MSR Titan Kettle. 118g


Gdy sytuacja nie wymaga zabierania sporego MSR TK, pakuję mniejszy kubal - TOAKS Light 650 ml. Waży zaledwie 80 gramów razem z przykrywką i mieści kartusz 100, palnik BRS-3000, zapalniczkę BIC Mini i kilka torebek kawy i herbaty. A pakunek mały i zgrabny :-)  

TOAKS Light Titanium. 80g

TOAKS Light Titanium 650. Taki mały, a taki pojemny... :-)

Jeszcze nigdy tak wiele...

...nie ważyło tak niewiele!

 

Litrowy garnek od Primusa czasem idzie ze mną i kimś jeszcze. Całkiem dobry na dwie osoby gdy w rachubę wchodzi lekki posiłek, do którego nie trzeba gotować zbyt wiele wody. Jego uchwyt jak w rondlu jest dobry do przytrzymania mieszanej potrawy - co u mnie występuje sporadycznie, ale już trzymanie do wyjadania czy popijania jest niewygodne. Zdecydowanie preferuję uchwyty typu ucho od kubka.

Zdarzało mi się zabierać kubal SnowPeak Trek 700. Jest nieco pojemniejszy od TOAKS 650 i bardziej pancerny, ma jednak beznadziejną pokrywkę ze stali nierdzewnej, którą lwia część hikerów zastępuje czymś lżejszym. Dopóki nie znajdę lub nie dorobię lekkie pokrywki, będzie czekał na swą szansę.

Podobnej pojemności TOAKS Bail 750 z pałąkiem do zawieszania byłby dobry nad ogniskiem, jednak nie lubię okopconych naczyń, przeto jego czystość pozostaje nienaruszona.

A kubki, takie typowe do picia... Będzie o nich w dalszej części tekstu, a właściwie to prawie nie będzie... ;-)

W szeregu dobrze widać porównanie gabarytów.

Z czasem dodałem do tego zestawu plastikowy pojemnik do zalewania w nim jedzenia i picia. Tytanowy kubal zatrzymywał bowiem posmak przyrządzanych dań, co stało się nieco dokuczliwe po przypaleniu w nim jajecznicy (MSR TK, GSB, Zdynia 2012). Herbata pojajeczna to nie jest to co wędrowcy lubią najbardziej...

Postanowiłem naczynia do gotowania wody przeznaczyć do tego jedynego celu, zaś potrawy zalewać w osobnym pojemniku, z którego po chwili sobie pojem :-) Taki "pojem-z-nich" :-) No i tu poszukiwanie plastikowego Graala trwało i w zasadzie nadal trwa.

Następny będzie idealny! ;-)
 

Zaletą plastikowego naczynia (przy czym określenie "plastik" odnosi się i do polipropylenu polietylenu HDPE i podobnych tworzyw dopuszczonych do kontaktu z żywnością i wrzątkiem) jest jego niska waga i łatwość mycia w terenie. Ponadto dobre tworzywa nie przyjmują tak łatwo zapachów gorących potraw i napojów, a jeśli już, to w stopniu akceptowalnym.

Czy plastikowe opakowania do żywności są bezpieczne

 

Ideał naczynia do przygotowania jedzenia

Miska z pokrywką, najlepiej szczelną, by w czasie gdy danie "dochodzi" nie rozlewało się i nie stygło. Szczelny pojemnik można włożyć do śpiwora, co w zimie jest całkiem pożyteczne, bo i grzeje lokatora i dłużej utrzymuje ciepłotę potrawy. Ale wtedy pojemnik musi być na 100% szczelny, a zamknięcie pewne. Miski bez pokrywki zostały poza obszarem mojego zainteresowania.

Waga, - no cóż, - dobrze by przy pojemnościach 700 - 850 ml mieściła się w przedziale 30 - 100 gramów. Wpływ na to ma grubość ścianek, dodatkowe ucho do trzymania i dodatkowe zatrzaski pokrywy.

Kształt, - no i tu nie znalazłem ideału... Do transportu, to najlepiej by było gdyby do takiego pojemnika zmieścił się kartusz 220-230 z malutkim palnikiem typu BRS-3000, a to wszystko dało się wcisnąć do tytanowego kubala z wieczkiem. Albo odwrotnie - kartusz do MSR Titan Kettle, a to wszystko do plastikowego pojemnika i mam jeden gabaryt. Co mi się po części udało ekwipując się na pustynię Negev.

Miska BranQ 750ml - 27g. Lekkość i prostota, ale słaba wytrzymałość.


Kubal do miski...

 

...czy może...

...miska do kubala?

Miska do połowy w kubalu - i mam zgrabny gabaryt!


Ewentualnie - pojemnik w kształcie miski / dużej filiżanki (z uchem lub bez) i znowu z szczelną pokrywką. Takie zestawy również zdały egzamin w praktyce. Co prawda nie udało mi się połączyć tytanowego kubala z plastikową michą w jeden mniej lub bardziej zgrabny gabaryt, ale za to do michy mogłem zapakować przygotowane porcje owsianki, kuskusu, puree ziemniaczanego, czy choćby bułki. Ponadto kształt w formie miski, ułatwia wyjadanie i mycie, bo nie ma załamań przy dnie, więc wygodniej operować łyżką, a później gąbką czy ściereczką. A w deficycie wody ma to znaczenie.

Garnuszek Sistema - "Owsianka" 850ml - 136g.

 

Najbardziej go lubię w użyciu, ale waga dobija - całe 136 gramów!

 

Miska Sistema Takealongs 700ml - 41g. Całkiem zgrabna i całkiem lekka.


Miska Oscar 820ml - 27g. Lekka, zgrabna i pojemna.


Próbowałem też zaprzyjaźnić się z naczyniami składanymi typu Orikaso, ale choć są ciekawą ideą, to ich praktyczności na dłuższą metę nie potwierdziłem. Niemniej całkowicie ich nie skreślam, bo są dobrą opcją zapasową.

Miska składana Easy Camp 650ml - 28g.

 

Z czego piję

Wspomniałem, że zdarzało mi się pijać z kubala w którym gotowałem wodę. Gdy przeszedłem na plastikowe naczynia o większej średnicy, też się dało, choć ta duża średnica nie jest wygodna przy piciu, bo nie mając szerokiego uśmiechu, czasem leje mi się po brodzie jak Tuhaj-bejowi... ;-) A jak do tego wcześniej zapakowałem się w śpiwór...

Nie noszę dodatkowego kubka. Małe otwarte naczynie uważam za niepraktyczne pod namiotem. Owszem, w warunkach schroniskowo - agroturystycznych takie naczynie może być przydatne, ale postawiłem na inne rozwiązanie.

Kubek Plast Team 360ml - 42g.

 

Kubek tytanowy Lifeventure 450ml - 60g.

Kubek tytanowy Tibetan 450ml - 67g.


Kubek stalowy Zebra 550ml - 170g.

 

W zasadzie najbardziej odpowiada mi butelka Nalgene. Ma ich kilka w pojemnościach od 700 do 1500 ml i najlepiej sprawdza się ta najmniejsza. Gdy zaparzam herbatę, smycz od torebki ekspresowej wystaje spod lekko dokręconej zakrętki. Gorący napój też dłużej utrzymuje temperaturę niż w otwartym kubku, a i zalać mogę więcej, co wieczorem bardzo lubię, no bo nawodnienie musi być obfite. A taka gorąca butla z naciągniętymi na nią skarpetami to także doskonały termofor w nogi do śpiwora! Stopy bowiem marzną mi najbardziej... W zasadzie to tylko waga - powyżej 100 g nie pasuje mi do profilu ultralight, ale zalety przeważają.

Butelki z Tritanu firmy Nalgene: 1500ml - 200g,  ***  1000ml - 180g,  ***  2x 700ml - 112g.


 

Słoik...? Butelka...? Nieee! Kubek! :-)
 

Pustynne śniadanie - kawa i ciasteczka owsiane. Tea in the Sahara? No! Coffe in the Negev! :-)

Poranna kawa pod Śnieżnikiem. W tle Średniak.

No i robi się praktyczny zestaw: Gotuję niemal litr wody i połowa wrzątku trafia do przygotowania jedzenia, druga połowa do picia, a przy okazji można się ogrzać. Po zalaniu wszystko jest szczelnie zamknięte, nawet potrącone w namiocie nie robi bałaganu z powodzią, a jak całej porannej kawy nie wypiję przy śniadaniu, to bez problemu mogę zabrać z sobą na pierwsze kilometry. O dogrzewaniu wnętrza śpiwora też już napomknąłem.

 

Transport wody

Skoro już jestem przy naczyniach do gotowania i przyrządzania jedzenia i picia, to dla porządku jeszcze wspomnę o transportowaniu wody.

Tam, gdzie wodę można pozyskać w ciągu każdego dnia, wystarczy dwulitrowy bukłak Platypus. Zwykle zabieram jeszcze jeden o pojemności 1,8 litra, bądź wspomnianą butelkę Nalgene

Zestaw bukłaków Platypus. Jeszcze gdzieś zapodziała się butelka zwijana...


Przepak z ciężkimi zapasami wody. Wadi Shehoret, Negev, Izrael.

 

Zapas wody na dwa-trzy dni. Desert Aśram Shittim, Negev, Izrael.

W okolicach ubogich w wodę, gdy trzeba zabrać z sobą zapas na minimum trzy dni, dochodzi czterolitrowy bukłak z kranikiem od Source. W tym konkretnym modelu zmieniłbym kranik, gdyż bardzo wystaje i niewygodnie i opornie się nim operuje. W podobnej pojemności są bukłaki Hydrapak, więc gdyby nie kulejąca ekonomia, pewnie włączyłbym taki jeden do moich zasobów wyprawowych.

Z uwagi na odstający kranik, bukłak nie zobaczył pustyni...


Rzadko natomiast korzystam z systemów typu Camelbag, których też kilka się nazbierało. Są praktyczne i wygodne w użyciu, ale kontrolowanie ilości pozostałego napoju nie jest już takie łatwe, co przy łatwości popijania, szybko prowadzi do jego wykończenia przed czasem.
Bukłaki Platypus z serii Hoser też mogą być wyposażone w rurkę, co w razie potrzeby podnosi ich funkcjonalność.


Wodę pitną wzbogacam Litorsalem, Magnezem i Multiwitaminą. Eilat, skraj pustyni Negev, Izrael.


Z obowiązku i dla rzetelności przekazu wspomnę, iż bukłaki Platypus bardzo dobrze znoszą zalewanie wrzątkiem, co przydaje się do ogrzewania w śpiworze. Podobnie niewrażliwe na 100°C są butelki Nalgene, zaś bukłaki Source nie powinny być traktowane napojem cieplejszym niż 60°C. Posiadany przeze mnie bukłak Salomona wygląda na produkt firmy Hydrapak, a te również ograniczają temperaturę płynów do 60°C.

Co oczywiste, stosuję też półtoralitrowe butelki typu PET, lecz w zasadzie drugorzędnie. To tworzywo nie powinno być stosowane do przenoszenia ciepłych bądź gorących napojów, gdyż uwalnia wtedy szkodliwe związki. Ale już do noszenia zapasu wody, zwłaszcza gdy się ją kupuje w sklepie, to i owszem.

 

Praktyczne spostrzeżenia

Lubiane przeze mnie bukłaki Platypus-a są praktyczne z uwagi na ich długowieczność, lekkość, pełen zakres temperatur płynów (znoszą zamrażanie). Puste zajmują bardzo mało miejsca na płasko czy też zrolowane. Korzystają ze standardowej zakrętki PET, mogę też nakręcić filtr wody. Można także je podwiesić i korzystać jak z prysznica czy umywalni, - kwestia odpowiedniej nakrętki.

Bukłak Platypus Hoser z filtrm Diercon. Kiczera, Beskid Mały.


Umywalnia w terenie - Gorce.

Umywalnia w terenie - Gorgany.


W namiocie czasami rozkładam pełne bukłaki pod ścianą od nawietrznej, co zapobiega podwiewaniu podłogi.  Zalane gorącą wodą świetnie ogrzewają wnętrze śpiwora przez dość długi czas.

Butelki Nalgene doskonale zastępują kubek do picia gorących bądź zimnych napojów. Dzięki szerokiemu wlewowi można do nich wrzucić kostki lodu, kawałki owoców, tabletki z magnezem, witaminami, elektrolitami. No i łatwo umyć - gąbka z patykiem załatwiają sprawę. Mogą też służyć jako słoik do przenoszenia składników sypkich, drobnych owoców - borówek, poziomek, jeżyn - w sam raz na powrót do domu :-) Butelka Nalgene zalana gorącą herbatą jest praktyczną suszarką skarpet naciągniętych na nią, - także jako ogrzewacz wewnątrz śpiwora, gdzie długo i powoli oddaje ciepło. Zaś rano z świeżo zalanym gorącym napojem skutecznie rozgrzewa zimne buty czy bieliznę. Czołówka świecąca do wnętrza butli, zamienia ją w nastrojową lampkę nocną pod wiatą bądź w namiocie :-)

Niebieska Nalgene 700ml z czołówką.

Niebieska Nalgene z czołówką. Wersja wisząca.


Litrowa Nalgene z wrzątkiem i skarpetą.

Suszarnia-ogrzewacz i latarnia :-)

 


TOAKS 750 Bail - 108g *** Snow Peak Trek 700 - 126g *** MSR TK - 118g *** Primus TiTech 1l - 143g
TOAKS Light 650ml - 80g *** Lifeventure 450ml - 60g *** Tibetan 450ml - 67g *** Zebra 550ml (stal) - 170g.



Jak łatwo zauważyć, przerabiając temat na przestrzeni lat, swoje wyposażenie kuchenne oparłem o tytan i tworzywa sztuczne bezpieczne w kontakcie z żywnością. Naczynia aluminiowe - jakkolwiek niedrogie i dość lekkie, nie zadomowiły się u mnie na długo. Podobnie stal nierdzewna - poza dawno temu zakupionym kubkiem - weteranem świetnej firmy Zebra, nie zagościła w mojej szafie. Dopiero tytan wykazał się pożądanymi przeze mnie cechami, choć przy jednym minusie, który zmusił mnie do zabierania drugiego naczynia. Chodzi o fakt, iż chropowata struktura tytanu dość łatwo zatrzymuje drobiny elementów stałych zawartych w przyrządzanym daniu czy napoju. Tworzą się z tego nie zawsze akceptowalne kombinacje posmakowe od kawy, herbaty, owsianki, kuskusu, puree ziemniaczanego, zupek błyskawicznych czy wspomnianej już jajecznicy (przygotowanej awaryjnie w czasie przeczekiwania zlewy pod wiatą). A nie zawsze są warunki by naczynie doszorować do czysta, co najczęściej skrupulatnie czynię po powrocie do domu, odtwarzając gotowość bojową ;-)

W sprzyjających okolicznościach używam wypłukanych torebek po liofilizatach i miski po zupce izraelskiej jako naczyń do przygotowania kolejnych zalewajek. Mając kilka tych samych dań, smaki się nie mieszają, a przepłukanie opakowania zdaje egzamin na kilka następnych użyć. Sprawdziło się to i na Szlaku Nadbużańskim i na pustyni Negev i na innych krótszych wędrówkach. A gdy mam smak na jajecznicę, za kilka złotych kupuję zestaw aluminiowych foremek keksowych, bądź zabieram tytanową patelnię z super-powłoką. Dzięki czemu dania nie śmierdzą innym smakiem, a ja nie śmierdzę groszem :-) Choć akurat patelnię dostałem w sponsorskim prezencie :-)

Miska styropianowa po zupce izraelskiej (zielona, po prawej) służyła dzielnie przez 12 dni. Szlak Nadbużański.

Jajecznica na skraju lasu, czyli na boczku :-) Gorce.

Keksówka - jak sama nazwa wskazuje - świetnie nadaje się na jajecznicę :-)

Patelnia tytanowa Evernew ECA-441


Poniżej garść moich kuchennych przygód w terenie :-) Kolejność bez żadnego uporządkowania.

Z czasów, gdy jeszcze używałem naczyń aluminiowych. GSB 2012, Mędralowa.

Na Luboniu Wielkim trochę wiało... :-)

W niebieskiej misce z uchem po prawej widać zapakowane bułki. Gorgany, Ukraina.

W ukraińskich Gorganach gotujemy z rana :-)

Moja słodziutka czekoladowa owsianka... :-)

Czym namiot bogaty... :-)

Bułki lipnickie z serem zapakowane próżniowo i zupka Knorr.

To, że już wieczór, można poznać po tym że ciemno i do picia będzie herbata.

To poranek liofilofila na pustyni. Będzie coś dla ciała (liof) i dla ducha (kawa) :-)


Torebka po liofilizacie zostanie powtórnie użyta. Nie ma, nie ma wody na pustyni...

Dzisiaj na kolację szef kuchni poleca zupkę Knorra - Ser w Ziołach i bułkę lipnicką z serem :-)

Owsianka z suszonymi bananami - recepta ewoluuje :-)

Kuchnia na dwie osoby. Wadi Shlomo, Negev, Izrael.

Gorąca herbata na kontemplowanie nocnego morza.


Śniadanie w Izraelu - Eilat. Bukłaki po lewej dociskając, zapobiegają podwiewaniu.

Gotowanie w przedsionku namiotu NH Taga 1. Pod Śnieżnikiem.



2 komentarze:

  1. A skad wiadomo ze buklaki Platypusa mozna traktowac wrzatkiem? Szukalem i nie znalazlem potwierdzenia. A nie chce kupowac butelki Nalgene do ogrzewania (ciezka).
    Teraz z tego co widze kariere robic CNOC, ale one sa do 49 stopni, i slabo odstepne w PL niestety chyba.
    https://cnocoutdoors.com/collections/hydration

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy bukłak Platypusa kupiłem jakieś dziesięć lat temu. Wtedy też wyczytałem, że wytrzymują zamrażanie oraz wrzątek. O ile zamrażanie mi nie było potrzebne, o tyle zalewanie wrzątkiem stosowałem do ogrzewania wnętrza śpiwora gorącym bukłakiem. Wtedy działało, a moje bukłaki działają do dzisiaj, choć przez lata regularnie wyparzałem je co jakiś czas.

      Znalazłem też kilka tekstów w języku angielskim, które to potwierdzają (tłumaczenie w nawiasach):

      Platypus reports that their bladders can be frozen and will handle boiling hot water:
      "Tough enough to handle temperatures from freezing to boiling" in the REI listing.
      Wystarczająco mocne, aby wytrzymać temperatury od zamarzania do wrzenia.)
      Link: https://backpackinglight.com/forums/topic/73185/
      Wpis pochodzi z roku 2013.

      Kolejny tekst - niestety, również po angielsku:
      "Made with durable triple-layer laminate and welded seam construction, Platypus is so strong it withstands freezing and boiling and it comes with a lifetime warranty."
      (Wykonany z wytrzymałego trójwarstwowego laminatu i zgrzewanej konstrukcji szwów, Platypus jest tak mocny, że wytrzymuje zamarzanie i wrzenie oraz jest objęty dożywotnią gwarancją.)
      Link: https://www.wildearth.com.au/buy/platypus-2.0l-classic-collapsible-bottle-closure-c/M131-07601

      Są też kolejne relacje na bacpakinglight od osób mające w tej kwestii doświadczenie.
      Linl: https://backpackinglight.com/forums/topic/55640/

      Pozdrawiam.

      Usuń