Strony

sobota, 15 kwietnia 2023

Jak prawidłowo zakładać ciężki plecak

Cóż może być prostszego i zwyklejszego, niż zakładanie plecaka - nawet ciężkiego. Zapewne niejeden czytelnik niniejszego bloga niejednokrotnie wykonywał rytualny taniec przy zakładaniu ciężkiego wora z szelkami. A bodaj niewielu zastanawiało się jak to zrobić, by oszczędzić sobie fatygi i niewygody, a plecakowi przedłużyć żywot.

Plecak jak plecak, ale zakładanie...? Może być wygodne!

 

Z jakiegoś powodu, a może z wrodzonej dociekliwości, często staram się znaleźć najlepszy / najwygodniejszy / najwydajniejszy sposób na wykonanie jakiejś czynności. Bo niby wszystko jest takie proste, no, dopóki nie wyniknie z tym jakaś trudność.

Nie jest bardzo ciężko, bo to tylko trening...


Wędrując na długie dystanse, często zabieram zapas jedzenia, a w terenach bezwodnych - większy zapas wody. Ze skromnym wyposażeniem, taki bagaż może nawet wagowo dochodzić do 20 kilogramów. Teraz założenie takiego ciężaru na plecy nie jest już takie proste i wygodne, co często widzę u innych wędrowców. Łapią za jedną szelkę i z rozmachem wrzucają tobół na plecy, nerwowo poszukując drugiej szelki, plątającej się gdzieś za plecami, do czego trzeba nieźle wykoślawić ramię do tyłu. Jeśli taki plecak jest rzeczywiście dopakowany i ciężki, to wspomniany rozmach nieźle nadweręża trzymaną szelkę, a znam przypadek, gdy po takim dłuższym traktowaniu, uprząż odmaszerowała od punktu zaczepienia...

Tu już niektórzy mieli dopakowane!

 

Sposób który opracowałem, nie dość że znacznie podnosi wygodę zarzucania majdanu na grzbiet, to jeszcze znakomicie przedłuża żywotność uprzęży. Ułatwia także zdejmowanie ciężaru, przez co mój sposób stosuję z każdym plecakiem mającym raczej standardową regulację szelek.

Samej wody ponad 10 litrów, a gdzie reszta bagażu?


Najpierw opiszę metodę, a później zamieszczę filmik, zapewne lepiej ilustrujący czynności zakładania i zdejmowania plecaka. Sposób jest szczególnie polecany do ciężkich ładunków i do takich się będę odnosić, ale - jak wspomniałem - stosuję go też do 10 - 20 litrowych modeli.

Opis jest w wersji dla praworęcznych, leworęczni - jeśli im tak będzie wygodniej - mogą to wykonać w lustrzanym odbiciu :-)


Zakładanie plecaka

  1. Na LEWEJ szelce (tej od lewego ramienia) a będącej po prawej stronie patrząc na plecak ustawiony uprzężą do mnie, luzuję taśmę maksymalnie, by uzyskać dużą pętlę tej części uprzęży.
  2. Jeśli w okolicy jest stopień, pniak czy inny podnóżek, opieram na nim prawą stopę, by móc na podudziu oprzeć plecak.
  3. Prawą ręką chwytam uchwyt plecaka, znajdujący się zwykle pomiędzy górnymi punktami mocowania uprzęży.
  4. Unoszę plecak za uchwyt i opieram go na podudziu bądź na kolanie, trzymając prawą ręką.
  5. Lewą ręką chwytam za szelkę, która teraz znajduje się po mojej lewej stronie (po założeniu będzie to prawa szelka. Chwyt od spodu w miejscu górnego łuku uprzęży, tam, gdzie od góry będzie opierać się na ramieniu.
  6. Trzymając szelkę od dołu lewą ręką, prawą puszczam uchwyt i wsuwam pod trzymaną szelkę. 
  7. Lekko pochylam się i wsuwając, łapię tą samą prawą ręką za będący niżej pas biodrowy i układam go na biodrze.
  8. Prawym łokciem energicznie przesuwam plecak na środek pleców i nadal pochylony (co zapobiega zsuwaniu się ciężaru), łapię lewą ręką za drugą część pasa biodrowego.
  9. Teraz zapinam pas biodrowy, utrzymując ciężar plecaka na biodrach.
  10. Kiedy już plecak trzyma się na biodrach, mogę się wyprostować i spokojnie poszukać maksymalnie otwartej uprzęży z lewej swojej strony i spokojnie wsunąć do niej ramię, po czym dociągnąć regulację szelki.
  11. Teraz już całkowicie spokojnie zapinam pas piersiowy.
  12. Sprawdzam dociągnięcie pasa biodrowego, pasa piersiowego wraz z jego wysokością jeśli jest na szynach przesuwnych i dociągnięcie pasków dystansowych (load lifters), które regulują dystans pomiędzy plecakiem a plecami. Znajdują się one nad górnymi punktami mocowania uprzęży, a taśmy schodzą po szelkach, więc ich regulacja jest wygodna.


Zdejmowanie plecaka

  1. Odpinam pas piersiowy.
  2. Luzuję taśmę regulującą dopasowanie lewej szelki uprzęży.
  3. Wyjmuję ramię z lewej szelki.
  4. Lewą ręką po przekątnej podtrzymuję w górnej części od spodu prawą szelkę - tam gdzie uprząż opiera się na ramieniu.
  5. Opieram prawą stopę - w miarę możliwości - na podpórce i prawą ręką rozpinam pas biodrowy.
  6. Lewą ręką przeciągam plecak na podstawione kolano.
  7. Wyciągam prawe ramię z drugiej szelki i prawą ręką łapię za uchwyt transportowy.
  8. Jedną ręką bądź oburącz stawiam plecak na podłożu.

 

Film instruktażowy (dopiero na nim widzę jak się upasłem...)

 


Opracowana przeze mnie metoda weszła mi już w krew. Wykonuję ją niejako z automatu, nawet nie zastanawiając się, że można inaczej. Oczywiście każdy na swój sposób może ją modyfikować, czy też pozostać przy własnym sposobie. Sam kiedyś walczyłem z zakładaniem plecaka, a problem nabrzmiewał ze stopniem obciążenia. Pomyślałem, spróbowałem i ...problem przestał istnieć...!

No to lecę...! :-)

.

2 komentarze:

  1. Dzięki, Jacku, za [jak zwykle] nieocenione porady. Z każdej coś podpatruję i widzę, że to przekłada się pozytywnie na kolejne wypady z plecakiem. Zauważyłem, że w dobie wciskania byle jakich treści w filmy outdoorowe filmy skrojone pod algorytm YT i parcie na szkło twórców (wrzucają byle co byle zasięg i wyświetlenia wystrzeliły w górę), tak naprawdę fachową wiedzą praktyczną mało kto dzieli się za darmo. Dzięki, że Tobie się jeszcze chce, i że nic się w tej kwestii nie zmieniło odkąd śledzę tego bloga (cieszę się również, że mnie takim podejściem zaraziłeś)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Dziękuję za ciepły komentarz! Takie słowa są prawdziwą motywacją, by nadal publikować efekty moich przemyśleń, jak i inne outdoorowe opowieści :-)
      Po dłuższym pobycie na Bliskim Wschodzie wreszcie zmuszam się do pisania, a w zanadrzu mam dwie recenzje - małą i nieco większą, a także chcę opisać kilka moich patentów na sprawy outdoorowe, więc jeśli mnie lenistwo nie owładnie, to i nowe wpisy się pojawią.
      Co prawda nadal przemierzam bliższe i dalsze okolice, ale to miejsca już po wielokroć opisywane, więc nie chcę się powtarzać. Niemniej chcę bloga jeszcze utrzymywać przy życiu :-)
      Dzięki raz jeszcze, pozdrawiam i do spotkania na szlaku :-)

      Usuń