Strony

sobota, 20 lipca 2024

Korona Lipnicka po raz czternasty, 20.07.2024.

Od czasu do czasu przemierzam trasę którą kilka lat temu opracowałem. Wiedzie ona wzgórzami otaczającymi Lipnicę Murowaną, stąd też nazwałem ją Koroną Lipnicką. Rozmawiałem z PTTK o jej oznakowaniu, ale temat zdawał się przerastać wspomniane Towarzystwo. W tym roku po zmianach personalnych w naszym regionie, powróciłem do tematu oznakowania szlaku. Trzeba było więc ustalić jednolitą trasę, by później ją oznakować. Niektóre bowiem odcinki zarastają w szybkim tempie, okoliczne pola przestają być uprawiane, a prowadzące do nich drogi stają się coraz trudniejsze do pokonania. Trzeba więc szlak poprowadzić w terenie rokującym na przyszłość.

Ostatnia dekada lipca 2024 roku była nadzwyczaj ciepła i słoneczna. Tym łatwiej w takich warunkach eksplorować dzikie odcinki trasy. W dwuosobowym zespole ruszyliśmy z Lipnicy Dolnej, gdzie pętla Korony ma swój początek i koniec w okolicy dawnej szkoły i Domu Ludowego. Jest tu przystanek busów i też duży parking, więc dostępność punktu startu i mety jest właśnie pod tym kątem dobrana

Od dawnej szkoły powędrowaliśmy w kierunku Duchowej Góry (399m), mijając ostatnie domy przy drodze asfaltowej. Weszliśmy też na szczyt Duchowej, zakładając przejście wersji pełnej, gdyż wersja skrócona przewiduje ominięcie szczytu Duchowej Góry, a później trawers Dominicznej.








Od Duchowej należałeo jeszcze trochę wspiąć się wyżej, bo na najwyższy punkt na szlaku - Szpilówkę (516m), na której od kilku lat stoi wieża widokowa. Z wieży można wskazać przebieg Korony Lipnickiej, ale do tego trzeba mieć dobrą orientację w terenie i skojarzyć ją z planem marszruty.







Od wieży spokojnym krokiem wędrujemy przez grzbiet pasma, mijając Krzyż Powstańców Styczniowych, do którego kilka lat temu zaplanowałem i oznakowałem Ścieżkę Historyczno - Dydaktyczną "Niepodległa". Tym razem prowadzi nas niewidoczna trasa Korony Lipnickiej poprzez Piekarską Górę (515m), w dół do Potoku Piekarskiego.







Po pokonaniu Potoku Piekarskiego, wspinamy się na masyw Dominicznej Góry. Odbijamy nieco od trasy, gdyż na północno-wschodnim stoku 200 metrów od szlaku Korony, przycupnęła niedawno odnowiona kapliczka Matki Bożej Siedmiu Boleści. Za nią ścieżka paproci i po chwili podejścia i poszukiwania, na szczycie Dominicznej Góry (468m) odnajdujemy reper geodezyjny, nad którym dawno temu stała wieża triangulacyjna, którą zdobyłem w latach siedemdziesiątych.






Z Piekarskiej Góry nie chciałbym prowadzić szlaku asfaltem, dlatego też wielokrotnie próbowałem wytyczyć trasy w terenie. Jednak zarastające odcinki nie pozwalają w miarę sprawnie poruszać się po okolicy i tym samym nie mam jeszcze ustalonej tu trasy.
Za drogą Rajbrot - Lipnica podchodzimy na kolejny masyw. Tu poruszamy się za niebieskimi znakami szlaku turystycznego, który już dwukrotnie zmieniał swój przebieg. Po chwili zdobywamy Paprotną Wschodnią (438m) i schodzimy do pobliskiej Karczmy pod Kamieniem. 









Karczma przy drodze wojewódzkiej to mniej więcej półmetek trasy. Można odpocząć na ławkach przy stoliku pod golym niebem, można zajrzeć do Karczmy. 
Krótki odpoczynek i ruszamy w stronę Działów. Tam schodzimy do centrum Lipnicy Górnej i próbujemy pokonać najdzikszy odcinek, który chyba nie znajdzie się na ostatecznej trasie Korony. Jest bowiem ostatnio mocno zarośnięty, ale nie zrażając się przeciwnościami, dzielnie pokonujemy go, dochodząc leśnymi ścieżkami do Wielkiej Drogi.









Wielka Droga (355m) jest odcinkiem otwartym, bardzo widokowym. Dobrze stąd widać dystans pokonanej drogi, co niewątpliwie robi wrażenie. Lipnica jak na dłoni, a i okoliczne i dalsze wzniesienia dopełniają malowniczych widoków.




Schodzimy do miejsca z którego wystartowaliśmy, po drodze podziwiając ostatnie widoki na Lipnicę Murowaną ulokowaną w dolinie. Ostatni kilometr i docieramy do Domu Ludowego w centrum Lipnicy Dolnej, kończąc pokonywanie Korony Lipnickiej z dystansem około 24 kilometrów.



Korona Lipnicka to moje "dziecko", na razie w fazie rozwiniętego embriona, ale może kiedyś żółte znaki bliskie złotej barwie korony pojawią się na drzewach i poprowadzą wędrowców na marsz wokół mojego miasteczka. Sam czekam na tę chwilę :-)

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz