Koleżanka poprosiła mnie o krótki szlak, widokowy, niedaleko, z opcją przedłużenia przy dobrym tempie. Uruchomiłem tym promptem moją naturalną inteligencję (użyłem tego samochwalczego słowa, by nawiązać do A.I. - sztucznej inteligencji...) i wygenerowałem jedną z moich lubianych tras. Zaczyna się ona w Rajbrocie i za niebieskimi znakami prowadzi obok Orlika pod górę na Łopusze, a dalej żółtym szlakiem przez lesisty grzbiet na górę Kobyła. Następnie zejście przez Kucek do pętli busów na wschodnim krańcu Rajbrotu, z opcją wejścia na Rogozową i obok Bacówki Biały Jeleń, powrót czarnym szlakiem do Lipnicy Murowanej.
W Rajbrocie za Orlikiem kończy się asfalt i zaczyna się żmudne podejście na siodło pod Łopuszem Wschodnim. Początkowo łąkami, aż dochodzimy do brzegu lasu, skąd rozpościerają się całkiem przyjemne widoki na bliższe i nieco dalsze okolice. Gdy już wyjdziemy na grzbiet łączący Łopusza z Kobyłą, warto jeszcze podejść na Łopusze Wschodnie, skąd już w kierunku południowym można zobaczyć nawet Tatry Wysokie.
Z Łopusza zawracamy ku znakom żółtym, które lasem prowadzą do pierwszej osady, wyprowadzając z lasu na odsłonięte wzgórze z kolejnymi malowniczymi widokami. Dla mnie i lokalizacja i widoki są warte przejścia tym szlakiem.
Za osadą ponownie zatapiamy się w leśnych ostępach. Marsz nie jest długi ani wymagający, bo grzbiet który przemierzamy, jest niemal płaski. Tak dochodzimy do początku szlaku czarnego, który później doprowadzi nas do Lipnicy. My jednak za żółtymi znakami wspinamy się na Kobyłę, przed samym szczytem na chwile opuszczając żółte znaki.
Kobyła od niedawna posiada swą tabliczkę z oznaczeniem szczytu, choć podana na niej wysokość opiewa na 611 metrów, podczas gdy znane mi mapy i źródła wskazują na 605 metrów.
Po krótkiej obecności na najwyższym dzisiejszym punkcie na mapie naszego marszu, schodzimy do polany Mulowiec, mającej swą wojenną historię i budynek dawnej stanicy harcerskiej, obecnie to własność prywatna. Kilka lat temu biwakowałem tu i nagrałem przed świtem piękny, acz krótki koncert kosa.
Z Mulowca schodzimy moją leśną trasą. Mijamy kilka ujęć wody, źródła Uszwicy i cmentarz z Pierwszej Wojny Światowej. Wychodząc z lasu spoglądamy w kierunku Wojakowej i ku centrum Rajbrotu.
Mijamy starą, odnowioną kapliczkę i obok kaplicy kościelnej p.w. św. Piotra i Pawła, schodzimy do pętli busów Rajbrot Mośki.
Czas mamy dobry, więc nie wrócimy stąd na kołach, a pójdziemy jeszcze kilka kilometrów za czarnymi znakami.
Małym skrótem asfaltowym dochodzimy do starej stodoły, wracając do szlaku, którym wspinamy się na Rogozową. Z granicy lasu obserwujemy przebytą drogę, odpoczywając przy zabranych na drogę słodkich przekąskach. Nie zdobywamy jednak szczytu, bo i znaki na niego nie wiodą. Za to na przełęczy kierujemy się ku Bacówce Biały Jeleń.
Od Bacówki do Lipnicy już niedaleko. W dolinie Potoku Piekarskiego kroczymy wzdłuż jego biegu, czterokrotnie przekraczając wijące się i szemrzące czystą wodą wąskie koryto. Za drugim składem drzewnym wychodzimy z lasu już definitywnie i do Lipnicy widocznej ze wzgórza dochodzimy w kilkanaście minut.
Wędrówka w dniu dzisiejszym miała charakter dłuższego podgórskiego spaceru. Zahaczyliśmy o brzeg Beskidu Wyspowego, cały czas poruszając się w obrębie Wiśnicko-Lipnickiego Parku Krajobrazowego. Doceniliśmy jego walory, nie forsując się przy tym zupełnie i pokonaliśmy dystans około szesnastu kilometrów. Do Lipnicy powróciliśmy o zachodzie słońca, wykorzystując dzień do jego końca.
Do domów powróciliśmy pełni radości z przyjemnej wędrówki :-)
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz